Zainspirowana mokrym, ciężkim śniegiem wirującym za oknem na wietrze, zmuszona byłam przeprosić się z expressem do kawy.
Inspirerad av det vita som faller ner från himmelen och yrrar runt i luften idag tog jag mig en kopp kaffe.
Im wiecej piszę, tym bardziej wydaje mi się, że ona, ta piana, sie na mnie gapi!!!!!
Ju flera ord jag skriver dessto mer känns det som att kaffet tittar liiiite.. skumt på mig!!!!
Następnym razem zamawiajac kawę powiem:
-Kawa i migrena poprosze ;))))
No nie służy mi cholerstwo! :(
Nästa gång jag beställer kaffe tänkte jag säga:
-Kaffe med migrän, tack ;))))
Sk*ten tar kål på mig :(
Love and peace within!
Mango
6 november 2014 15:24
Witaj! A ja wlasnie zastanawialam sie czy mozna Cie prosic o kilka recept na wyprobowane soki(mixtury) sokow, ktore propagujesz. Wiadomo, ze niektore maja dzialanie "detox". Kawa natomiast nie jest wtedy zalecana. Pamietam , ze w okresie odzwyczajania sie od kawy pierwsze dni byly oplacone migrena. Tak wiec chyba ida w parze ...
A ta piana to rzeczywiscie tak "patrzy" jakby czekala na jakas odpowiedz ;))))) Masz duze poczucie humoru ! Trzymaj sie !
Kasia
6 november 2014 20:44
Dzięki, piękne dzięki! :)
U mnie dochodzi jeszcze spänningshuvudvärk czasami :(
I jak sie ma wysokie cisnienie, jak ja ;) to od kawy pitej popoludniami moze bolec glowa.
Przy detoxie zwykle 2-3 dni i ma sie bol glowy... z glowy :)
Najgorsze, ze kawa jest czasem taaaaka pyszna ;)
Co do sokow: Mam kilka ulubionych zestawow sokowych pod zakladka JUICE i troche pod DETOX, moze zacznij od tego? :)
Najlepiej wszystko, co zielone i co w sezonie mieszac ze soba. Jesli to nie wystarczy, mam jeszcze male cacko, o ktorym moge opowiedziec ;)
Usciski! k
Fra
7 november 2014 00:20
Ja też miewałam wrażenie, że piana się na mnie gapiła!
Mnie kawa do migreny potrzebna nie jest :(
Niegdyś byłam wielką miłośniczką rozbudzającego naparu- potrafiłam wypić kilka litrów dziennie.
Dziś niestety nie mogę sobie pozwolić nawet na kropelkę :(
Podziel się, Kasiu, oczywiscie cackiem!
http://francja-elegancja.blogspot.com
Kasia
7 november 2014 09:39
Ech, te nałogi!
Moje cacko, to ksiązeczka z sieci sklepów tutejszych ICA, były w niej CUDOWNE kompozycje smakowe, super zdjecia! Wlaśnie jej nie moge znależć ale jak skonczy sie listopad i maraton pisania, to wezme sie za nia i przetlumacze w razie potrzeby :)
Pozdrowienia weekendowe!
Ania
8 november 2014 01:18
Przeczytałam Twój list od Wysokich Obcasów, trafiłam na niego przez Klub Polki. Świetny! Nie mam na myśli, że wypalenie takie jest, ale to co z tym doświadczeniem zrobiłaś i jak je przekazujesz. Pozdrawiam!
http://www.hugoimatylda.blogspot.ie
Kasia
8 november 2014 13:28
Dziękuję, pięknie dziękuję :)
Love and Peace within!
Ania
9 november 2014 21:30
Oczywiście do Wysokich ;)
Kasia
9 november 2014 22:42
Rozumięęę sięęę Aniu! :)
To trochę głupawe powiedzenie bardzo dobrze opisuje mój stan, kiedy piszę: Czasem człowiek musi, inaczej się udusi! ;)
Pozdrawiam!