Sytuacja miała miejsce dziś w sklepie spożywczym:
Przede mną w kolejce w kasie chlopak, przed nim chłowiek na wózku inwalidzkim, żebrak, który grał na harmonijce ustnej pod drzwiami sklepu, kiedy wchodziłam. Bez nogi, brudny, zapuszczony.
Kupuje chleb i kawałek grilowanego kurczaka.
Kasjerka mówi do niego:
-Masz za mało pieniędzy. Nie mogę ci tego sprzedać.
Człowiek nie rozumie. Robi gesty rękoma. Wychylam się zza pleców chlopaka i pytam, ile brakuje.
21 koron.
Wyciągam portfel. Chlopak przed mną też mówi, że może dołożyć.
Wyciąga banknot 20 koronowy zanim ja zdążę wyciągnąć mój. Kasjerka na to, że jedną koronę, to ona ma.
Kasuje jedzenie.
Człowiek na wózku nie rozumie, co się stało i odjeżdza z niczym.
Kasjerka biegnie za nim z jedzeniem, i mówi, że zapłacone.
On składa ręce, przyciska do serca i dziękuje szczęśliwy.
Ona wraca ze łzami w oczach do kasy, do mnie ze łzami w oczach.
Chłopak odchodzi. Ja mu dziękuję.
Przeskakuje między naszą trójką iskra... człowieczeństwa.
Czasem wystarczy powiedzieć jedno słowo. Wychylić się z szeregu...
A stanie się mały cud <3
Detta hände mig i mataffären idag.
I kassakön står jag, en ung gille framför mig, och framför honom en tiggare i rullstol som spelat munspel utanför affären när jag gick in.
Han köper bröd och en bit grillad kyckling.
Kassörskan säger till honom:
-Det saknas pengar. Jag kan inte sälja till dig.
Han förstår inte, lyfter armarna, säger någon på sitt språk.
-Hur mycket saknas? frågar jag.
21 kronor.
Jag tar fram min plånbok. Den unga killen framför mig säger att han kan också lägga till.
Han sträcker fram en tjugolapp. Kassörskan säger att hon har enkrona själv. Jag hinner inte göra något.
Killen i rullstol kör iväg tomhänd. Han förstår inte vad som pågår.
Kassörskan springer efter honom med maten och säger att det är betalt, varsågod.
Han sätter ihop händerna framför hjärtat, bugar, tackar.
Hon kommer tillbaka till kassan med tårar i ögonen.
Där står jag med tårar i ögonen.
Killen med tjugolappen packat klart sina varor.
-Jättesnällt - säger jag till honom och det hoppar en gnista mellan alla oss tre… en gnista av mänsklighet.
Tänk vad man kan få uppleva bara man lyfter blicken en aning. Talar med folk...
Man kan få vara med om ett litet under <3
Love and peace within!
Monika
21 november 2014 21:45
Wzruszające!
Och, żeby chociaż jedną piątą więcej takich dobrych ludzi było...
Mango
22 november 2014 08:06
Z poczatku wstrzymalam sie z komentarzem, bo to co opisalas jest po prostu piekne. Jak sie czulas gdy sie pojawily iskry? To musialo byc uniesienie ponad wszystko co na tej ziemi, to musialo byc budujace i naznaczenie na przyszlosc, taki dowod otwartego serca jak na dloni, taka czysta milosc do drugiego czlowieka. A moze jest tak, ze wszyscy ludzie sa tacy wlasnie, tylko ten ped za wyimaginowanym szczesciem , chec posiadania, rzadzenia, pokazania sie, pokrywa to szczere zlote serce, ktore w kazdym jest. No jak to jest ?
Kasia
22 november 2014 22:08
Wiesz, ja jestem miękka jak.. dojrzałe MANGO! Popłakałam się od razu.
Bardzo chcę wierzyć, że z tymi złotymi sercami jest jak mówisz, że każdy je w sobie nosi, że każdy ma potencjał.
Problem polega dziś na tym, że za bardzo się od siebie odgradzamy. Z różnych powodów. Samo przysłowiowe podniesienie wzroku z czubka własnego nosa, czy ekranu telefonu, i spojrzenie na drugiego człowieka jak na RÓWNEGO SOBIE może zdziałać cuda.
Eh, tego tematu nie da się wyczerpać.
Pzdr. :)
K