Co za dzień!
Pierwszy Dzień Wiosny. Więc ptaki śpiewają i w głowie się kręci.
Do tego zaćmienie słońca, które było całkowite m.in na norweskim Svalbard. Przez minutę można było oglądać żarzącą się koronę słońca widoczną jak aureola dookoła zasłaniającego słońce księżyca.
Płakałam przyklejona do ekranu. Ubrana w skarpety nie do pary, bo dziś wspieramy ludzi z zespołem Downa i pokazujemy, że bycie innym to nie problem.
W Szwecji mówi się bardzo dużo o tym, że każdy z nas jest inny. Unikalny. Że każdemu nalezy się taki sam szacunek bez względu na dzielące nas róźnice.
Moje skarpety są różne ale jednocześnie bardzo do siebie podobne. Bo myślę, że ciągłe mówienie o tym, że jesteśmy różni nas od siebie w gruncie rzeczy oddala. Stwarza przepaść między ludźmi, którzy może i róźnią się kolorem skóry, aparycją, , preferencjami seksualnymi czy kulinarnymi, ale wszyscy bez wyjątku szukamy szczęścia, sensu życia i bliskości.
Przynajmniej tak staram się myśleć, kiedy spotykam na mojej drodze kogoś z kim różnimy się światopoglądowo. Lub kogoś, kto mnie wkurza! ;)
Mogłabym o tym opowiedzieć dłuuugie historie, bo w końcu dziś tutaj również dzień opowiadania historii...
http://en.wikipedia.org/wiki/World_Storytelling_Day /Världsberättardagen
Życzę wszystkim, żeby nadchodzący weekend był... historyczny! :)
Bądź bohaterem własnej historii. Opowiadaj ją z pasją :)
Love and peace within!
Maryla
25 mars 2015 18:18
Kasiu, ja wszystko to jakos przeoczylam. Taka ze mnie gapa. Wybaczysz?
Kasia
29 mars 2015 22:26
A jakżeby inaczej. Wszystko jest przecież udokumentowane w internecie :)
Mango
27 mars 2015 16:04
Witaj! Tak wiele ciekawego dzialo sie tego dnia, to prawda. Stad i wiele refleksji. Bez Slonca nie ma zycia, tak wiec dobrze ze juz po zacmieniu :). Uzywajac slowa unikalny, jedyny w swoim rodzaju, podkresla sie niejako duza wartosc tego unikatu, mowiac juz o jakis roznicach nas rozniacych schodzi sie juz do poziomu porownywania. Tak, az tak wiele sam dobor slow moze znaczyc. Pytanie czy rzeczywiscie wszyscy tak szukaja sensu zycia ? Czasami mam wrazenie ze pochodzacy z roznych kultur ludzie naprawde mysla inaczej i aby przedrzec sie przez te warstwy co nas dziela trzeba czasu, wiec czemu nie zaczac od razu od pytan konkretnych typu jak Ty to bys widzial/-la , co jest najwazniejsze dla Ciebie, w jakim kierunku chcesz zmierzac sam albo gdy bedziemy razem, jak wyobrazasz sobie siebie za kilka lat za dekade moze ?
Tyle filozoficznych spraw poruszasz jednoczesnie. Byc bohaterem ... zycie stawia nas przed roznymi wyzwaniami, jedne pokonujemy jak prawdziwi bohaterzy i takimi sie tez wtedy czujemy. W trudnych sytuacjach, gdzie nie ma wielu drog do wyboru szukamy czasami wyjscia najmniej zlego. Rozpoznac jakie to ma byc wyjscie z sytuacji nie jest latwe, zaakceptowanie tego tez moze budzic wewnetrzny opor, ale jezeli wybralismy takie, ze my i wszyscy nam najblizsi nie poniesli kleski, a my przezylismy to z najmniejsza szkoda dla nas samych to tez wyszlismy z tych zmagan z podniesiona glowa i ocalilismy to co najdrozsze, to znaczy jestesmy bohaterami dnia codziennego, czy nie tak ?
Kasia
29 mars 2015 23:20
Rzeczywiście, mówiąc o różnicach nie sposób nie porównywać. A to też nie przybliża ludzi do siebie.
Każdy z nas jest unikatem. Każdy ma w sobie potencjał. Patrząc dziś na ubabranego w błocie malucha nie wiesz, czy nie widzisz odkrywcy lekarstwa na raka. A może kogoś, kto pewnego dnia uratuje obcego przechodnia przed wpadnięciem pod koła samochodu. A może kogoś, kto w zaciszu domowym będzie się opiekować schorowanym ojcem przez długie lata.
Czy unikalność którejkolwiek z tych osób będzie można ze sobą porównać? Moim zdaniem nie. Ja przynajmniej nie umiałabym tego zrobić. Co innego tzw. "użyteczność publiczna".... ech, zawiły temat.
Chociaż pewnie tak, jak mówisz, wielu nawet nie zaprząta sobie głowy pytaniami wyższej wagi. Te, które podajesz dla przykładu każdy sobie nawet sam powinien co jakiś czas zadawać. Wtedy łatwiej nawigować między trudnymi życiowymi wyborami.
A co do bohaterstwa, to ja je widzę bardziej jako branie odpowiedzialności za swoje życie, nie bycie biernym obserwatorem tego, co się dzieje.
Czasem ma się wrażenie, że jest się ofiarą jakiejś katastrofy ostatecznej, z której nie ma żadnego pomyślnego wyjścia. Dopiero później okazuje się, że to były turbulencje konieczne na drodze do czegoś lepszego, o czym będąc w oku cyklonu jeszcze nie wiedzieliśmy.
Czasem nie da się pozornie nic ocalić. Ale sam fakt stanięcia na polu walki, nie poddanie się, to bohaterstwo :)
Ściskam :)