Inlägg publicerade under kategorin Vardagen

Av Kasia - 12 januari 2015 15:05

Wracam do miejsc, które zrobiły na mnie wrażenie.

Tak, bobry robią na mnie wrażenie.    

Robi na mnie wrażenie piętnastometrowe, grube, zdrowe drzewo zwalone bezwładnie na brzegu jeziora.

Jag var tvungen att återvände till detta ställe.

För jag är så imponerad av bävrar.

Jag är imponerad av ett femtonmetershögt, tjockt, friskt träd fällt (säger man så???) vid strandkanten av en varelse som inte är mer än 75 cm lång.

   


Odwiedziliśmy Półwysep Bobrów z Synkiem już drugi raz.

Imponują mi niezaprzeczalnie.

Swoją wytrwałościa, determinacją, precyzją i odwagą.

Tym, że nie chodzą wokół drzewa trzy miesiące i nie zastanawiają się, czy rzeczywiście ugryźć, czy aby nie jest za duże, czy aby wyzwanie ich nie przerośnie, a czy na pewno wyląduje tam, gdzie ja chcę, czy dam radę, czy nie jestem jeszcze za słaba? Czy nie znajdę się w punkcie wyjścia, jak się  już wgryzę, a może mi się właściwie to drzewo wcale nie podoba i co będzie, jak mi sie znudzi? A czy ono na pewno odzwierciedla moja osobowość? Czy będzie mi pasować do szafek w kuchni, i co powie Wieśka, jak zobaczy? Pewnie pozazdrości, zdzira! Nienawidzę tej Wieśki!

 

Czasem bym wolała być bobrem niż człowiekiem...


Vi gick till Bäverön för andra gången för jag var tvungen att titta en gång till. Supa in bilden av bävrarnas ihärdighet, envishet, precision och mod.

Tänk att de går inte runt ett träd i tremånaderstid och funderar om det är rätt, om de ska börja eller icke, det kanske är för stort, och de kanske inte klarar det ändå, och man är inte säker om trädet faller där det ska iaf. Och jag kanske inte orkar ändå. Jag kanske hamnar på ruta ett om jag tar ut mig för mycket, och jag kanske inte ens gillar detta träd och jag blir nog uttråkad i längden. Och jag undrar om den verkligen passar mig och om den säger liksom rätt saker om mig? Och tror du att den kommer passa till köksluckorna? Tusan vad Elsa kommer vara avundsjuk, rätt åt kossan! Gu´va hon är jobbig den där Elsa!


Ibland skulle jag hellre vara en bäver än en människa.


Love and peace within!   


Av Kasia - 8 januari 2015 15:54

Koniec! Koniec z tym!


Wczoraj po pracy, po kolacji i po kilku "rutynowych" czynnościach domowych wybrałam się na zakupy tygodniowe.

Tak między 20.45 a 22.00

W połowie listy zakupów rozbolał mnie krzyż.


Próbowałam po powrocie do domu posiedzieć z Mężem, wyciszyć się ale zasnęłam dopiero mocno otulona jego silnym ramieniem koło północy.


O 6 zadzwonił budzik. Wstałam, wytrzymałam do 8 a potem jak zemdlona, pijana, otumaniona zwaliłam się na poduszkę. Po prawie godzinie ciężkiego, głębokiego snu zaczęła sie walka o odzyskanie przytomności. Prawie nie wiedziałam, gdzie jestem....

Od dziś kończę występy o 22. Bisów nie przewiduje się.

Pa!

 

Nu räcker det! Nu är det verkligen nog!


Efter arbetsträningen igår blev det dagishämtning, pulkaåkning i en timme och middag. Efter några standard hemsyslor drog jag iväg för att handla. Mellan 20.45 och 22.

Mitt i handlingen fick jag ont i ryggen.


Väl hemma satt jag med fina Maken en stund och försökte komma ner i varv. Men somnade först vid middnatt tight omsluten av hans starka armar.


Klockan 6 ringde det igen. Jag gick upp med killarna och klarade mig till 8. Sedan kollapsade jag i säng igen. Svimmade känndes det som. Efter en timmes djupsömn försökte jag återfå midvetenhet i nästan lika länge. Var helt utslagen...

Så från och med idag slutar showen vid 22. Inga extraknäck.

Tja!


Love and peace within!   

Av Kasia - 7 januari 2015 12:51

Przypomniało mi się dziś jedno zdanie.... Einstein powiedział, więc mądre.

Do tego takie proste i oczywiste. A tak łatwo w całym swoim łakomstwie na dramatyzm o tym zapomnieć.

Czuję się więc jak bym weszła w szklaną ścianę.

Niby nie widać, a boli!


"Szaleństwem jest postępowac ciągle tak samo i spodziewać się innych rezultatów."


A teraz zostawiam Was na pastwę Waszych własnych myśli i idę spóźniona, acz (jeszcze!) nie zestresowana do pracy! :)



(pic. of Albert Einsein stolen from internet)


Jag kom att tänka på en klok mening idag. Einstein sa det, så det måste vara klokt.

Och inte bara det. Det är även såååå enkelt och självklart. Och dessto lättare att glömma bort det i hela sin strävan efter dramatik och "vad det är synd om mig"-tänkande.

Så just nu känns det som om jag gick in i en glasvägg.

Syntes inte men ack så ont det gör (och så pinnsamt ;)!


"Galenskap: att göra samma sak om och om igen och vänta sig olika resultat."


Jag lämnar er nu med era egna tankar om detta och går, något sen men inte (än!) stressad av det, till jobbet! :)



Love and peace within!    

Av Kasia - 9 december 2014 15:30

Pozbądź się z Twojego życia tego, co Cię unieszczęśliwia...

Mądrze, dobrze powiedziane. Fajnie brzmi na wykładzie, gdzie wszyscy są naładowani pozytywna energią i trochę na "haju" własnych możliwości.

W grupie jest siła.

A potem wracamy do domu i każdy siedzi sam. Albo wije się po podłodze w bólach, może kopnie ścianę? Może rzuci kluczami o blat stołu i skaleczy palec? (to ja...)

Bo moc inspirujących słów zwykle wyczerpuje się jeszcze szybciej niż nasz zapał do walki, do zmian.

A może inspiracja jest jak bukiet kwiatów, piękny bibelot, którym dekorujemy nasz dom, żeby poczuć, że coś zmienia się na lepsze. Podczas kiedy to, co w rzeczywistości jest potrzebne, to gruntowny remont, poprzestawianie kilku ścian i malowanko.

 

Tylko, że takie zmiany przerażają, wyczerpują, zajmują całą wieczność, a do tego nie wiadomo, jaki będzie efekt końcowy.

Inspiratorzy mówią rzadko o tym, że potrzebna jest CIERPLIWOŚĆ, akceptacja, czasem tolerancja dla samego siebie i dla tego bólu, tej EMOCJONALNEJ NIEWYGODY, która towarzyszy NOWEMU. Bo nawet nowe buty trzeba rozchodzić, ROZDEPTAĆ je trochę, przetrzymać fazę docierania się.

Bez tej świadomości prędzej czy później większość z nas zrezygnuje biorąc nawet minimalny opór i małe niepowodzenia jako gruntowne fiasko.

A trzeba delikatnie, powoli, cierpliwie, wyrozumiale. Jakby się trzymało za rękę uczące się chodzić dziecko.

Bo co nas dorosłych właściwie różni od dzieci? Naprawdę!

 

ta avstånd från allt det som får oss att vara OLYCKLIGA.

Klokt va? Sådant låter bra på en kurs, eller föreläsning där alla är laddade med en positiv energi, nästan “höga” på sin egen kraft.

Gruppsynergi?

Och så sätter man sig hemma, ensam. Kanske kastar sig ner på golvet i kramper, kanske sparkar en vägg ett par gånger, skriker eller smäller med en nyckelknippa i bordet och skär sig i fingret (det är jag!). För de inspirerande orden tappar sin kraft lika snabbt som vi tappar lusten att kämpa.

De inspirerande orden kan liknas med en blombukett eller en prydnadssak som vi ställer fram hemma, för att känna att det blir lite bättre, lite finare runtomkring oss. Medan i själva verket så behöver vi egentligen kanske att flytta några väggar, möblera och måla om.

Problemet är att sådana stora förändringsprojekt skrämmer oss och förlamar, för de tar evigheter och man vet aldrig hur det blir när man är klar.

Det som sällan sägs på inspirationsdagar och kurser är att det man behöver mest i förändringsprocesser är TÅLAMOD, acceptans och tom tolerans mot sig själv och mot den smärtan, de KÄNSLOMÄSSIGA SKAVSÅREN som kommer alltid med det NYA. Det är som att gå in nya skor. Stå ut med att det trycker lite i början tills allt formar sig och känns bekant, bekvämt.

Utan att förstå och förlika sig med detta kommer de flesta av oss snabbt känna sig misslyckade och missmodiga. Det är lätt att ta små motgångar som ett totalt misslyckande då.

Hur ska man bära sig åt då?

Försiktigt, varsamt, och tålmodigt, såsom när man hjälper ett litet barn att ta sina första steg.

För vad är det för skillnad på oss vuxna och små barn egentligen? Seriöst!

 

Love and peace within!   

 

Av Kasia - 5 december 2014 09:34

Wczoraj napisałam:

chyba trzeba się nauczuć chcieć wszystkiego i niczego jednocześnie.


Pięknie się urządziłam. Jak ja mam to teraz wytłumaczyć?

Największą tajemnicę istnienia, która sama dopiero powoli odkrywam.

To tak, jakby raczkujący fąfel uczył innych CHODZENIA.


Spróbujmy!

Co to jest pragnienie wszystkiego i niczego jednocześnie?

To:

wyzbycie się potrzeb EGO

innymi słowy 

wyzbycie się potrzeby uznania na rzecz działania z potrzeby serca, z chęci sprawienia choć maleńkiej rożnicy na świecie nie spodziewając się poklasku

jeszcze innymi słowy

wielkość, skromność i akceptacja w jednej osobie.


Dzięki temu nawet sama potrzeba bycia doskonałym, zejdzie na drugi plan. A celem życiowym będzie ŻYCIE samo, przyżywanie go tu i teraz NAJLEPIEJ JAK SIĘ POTRAFI, w tej ROLI jaką ono tu i teraz dla nas ma.

Czyli im mniej się WALCZY a bardziej PODDAJE życiu, tym więcej dobrych rzeczy da się osiągnąć.

A przynajmniej oszczędzimy sobie w ten sposób sporo frustracji, jeśli coś nie idzie po naszej myśli. Dzieki temu możemy trzeźwiej ocenić sytuację i działać dalej z miejsca w sercu, które przesycone jest AKCEPTACJĄ.


Można to też nazwać ELASTYCZNOŚCIĄ w ustalaniu konkretnych, mierzalnych CELÓW na przyszłość (chyba, że jest się szefem działu finansów!) Ponieważ ślepe zapatrzenie w nie stresuje i podjudza do walki, do konkurowania z innymi (nawet w byciu dobrym!). Do działania z potrzeby zaspokojenia swojego EGO.

I koło  się zamyka...

 

Dlatego najlepiej się żyje pragnąc wszystkiego i niczego jednocześnie. Zadaniem na weekend będzie zaaplikowanie tego na swoją własną sytuację życiową. Jeśli się chce :)


(Na załączonym obrazku - dziś rano! - chcę uratować ludzkość przed chorobą wypalenie oglądając bajki dla dzieci i walcząc z uczuciem frustracji, że "nic się nie dzieje". A przecież każdy widzi, że się dzieje!)

 

Igår sa jag:

man kanske måste lära sig att vilja vara allt och inget samtidigt?

Det var nog inte så smart av mig. Att försöka förklara livets största gåta som jag själv inte riktigt förstår. Det är som att själv bara ana hur man kryper men försöka snacka om hur det är att GÅ.

 

Men jag försöker iaf!

Vad betyder att önska allt och inget på samma gång?

Det är att:

inte låta EGOT styra

med andra ord

att agera utan att jaga andras erkännande, att låta det genuina behovet att göra någon skillnad styra

det är också som en salig blandning av

storhet, ödmjukhet och acceptans.

 

Där blir storheten inget mål i sig. Målet blir att LEVA IGENOM livet SÅ BRA SOM MAN FÖRMÅR  i den ROLLEN som livet givit oss just här och nu.

Att KÄMPA mindre och FÖRLITA sig mer. Det har större skapande kraft. Om inget annat slipper man en massa frustration att det inte blivit som vi har tänkt oss. Från en plats av ACCEPTANS tar man klokare beslut.

 

Man kan även kalla det att vara FLEXIBEL med att sätta upp framtida MÅL, de mätbara och konkreta (gäller ej ekonomichefer!). Om man stirrar sig blind på utfallet långt fram kan man lätt bli stressad eller börjar konkurrera med andra (även i godhet!) och då låter man EGOT styra. Och så är cirkeln sluten...

 

Därför är det bäst att vilja allt och inget på samma gång. Helgens utmaning blir att applicera det på ens egen livssituation. Om man vill :) 

 

(På den bifogade bilden - tagen imorse! - vill jag rädda mänskligheten från ännu mer utmattning medan jag kollar på barnfilm och kämpar emot känslat att "ingenting händer". Men vem som helst ser ju att det händer massor!)

Love and peace within!   

 

Av Kasia - 4 december 2014 07:58

Po pełnym wrażeń listopadzie rozpoczął się pełen oczekiwań (i oczekiwania przedświątecznego) grudzień.

Nasze własne ozdoby świąteczne i iluminacje świetlne wystartowały z niewielkim opóźnieniem w porównaniu do sąsiadów "z podwórka" i całej Szwecji. Jednak już drugiego grudnia pobiegłam do sklepu po moje pierwsze w życiu firanki świąteczne! Mąż marudził i prosił o takie odkąd jeszcze nawet nie był moim mężem, chociaż to on umie nawlekać igłę w maszynie do szycia, a nie ja; a role w naszym gospodarstwie domowym są podzielone 50/50 a może nawet 40/60 na moją korzyść.

Efter en händelsefull november är det dags för en förväntansfull (och full av höga förväntningar) december.

Vårt eget julpyssel och julbelysning fick en något sen start pga olika anledningar. Iaf den andra december var jag redan iväg för att införskaffa julgardiner. Mannen har sedan länge efterfrågat sådana, tom innan han blivit min man, fast det är han som kan hantera en symaskin i vårt hushåll och inte jag.


Tak więc stoję drugiego grudnia wieczorem z żelazkiem w dłoni w naszej pralni, gładzę te świąteczne wzory i czuję się taka kobieca, taka sexy-światecznie-kobieca. Uczucie nowe i trudne do opisania. Trwa około 13 sekund.

Och där står jag i vår tvättstuga och stryker nya gardiner och känner mig sådär lagon kvinnlig, sexig, julaktig. En ny, obekant känsla som får vara i cirka 13 sekunder.


Z piętra słyszę nawołujący głos Ojca mojego Syna, chodź szybko!

Po kilku chwilach stoję w tej samej pralni i spłukuję piżamkę Synka próbując odróznić światła radiowozów policyjnych od kawałków marchewki, które zwrócił. I rozmyślam nad tym, kiedy człowiek staje się rzeczywiście dorosły. Dojrzały. I myślę sobie, że może tego dnia (nocy?!) kiedy grypa żołądkowa własnego Dziecka nie przyprawia o odruchy wy.... własne. Jest fokus, koncentracja, zadanie do wykonania. I noc przy Dziecku, które budzi się co pół godziny, i dzień przy Dziecku, które pije kisiel jagodowy łyżeczkami od herbary.

Dzień w zamknięciu, który kończy się potwornym bólem głowy, który nie przejdzie, jeśli nie wezmę odpowiedniego lekarstwa i nie prześpię odpowiedniej liczby godzin.

Jag hör jag ett rop från övervåningen: kan du komma?

En stund senare står jag i samma tvättstuga och sköljer en barnpyjamas. Försöker urskilja polisbilslampor och små morotsbitar och funderar när man har blivit vuxen. Mogen. Kanske just den dagen (natten?!) då magsjuka inte får en att känna kräckreflexer själv. Det finns fokus, koncentration, en uppgift att klara. Och nattvaka vid ett Barn som kräks varje halvtimme, och dagvaka och blåbärssoppa som drickt med tesked.

En instängd dag som slutar meh djävulsk migrän som kräver rätt medicin och rätt antal sömntimmar.

 

I dzisiejszy poranek, z napuchniętą twarzą ale i z nieśmiełym błyskiem w oku, w ciszy, w ciemności, mózg powoli zaczyna pracować. Przypomina mi, że jestem też zdaje się blogerką, tak napisali przynajmniej w wysokich obcasach. Wcześniej nie miałam śmiałości użyć tego słowa. Ani potrzeby.

Och så ett svullet ansikte en tidig morgon men en liten glimt i ögat iaf, i mörker, tystnad hjärnan börjar sakta vakna till liv. Jag kommer på att jag är numera även en bloggerska. Så säger en polsk dagstidning iaf så det går inte att neka. Fast jag aldrig vågar kalla mig det. Aldrig behövt.


I nasuwa się refleksia. Czy można być wszystkim jednocześnie? Czy można wszystko robić najlepiej na świecie? Cały czas? Ile powinien od siebie wymagać ZDROWY człowiek? I po co?

En tanke dyker upp. Hur många saker kan man vara samtidigt? Och göra dem med färstklassigt resultat? Jämt. Hur höga krav kan man ställa på sig själv? Och varför?


Leżąc obok bladziutkiego, osłabionego Dziecka, podczas, kiedy ten post czekał na swoje zakończenie, pomyślałam wreszcie, że chyba trzeba się nauczuć chcieć wszystkiego i niczego jednocześnie. A co przez to mam na myśli... w następnym wpisie.

Teraz najbardziej na świecie chcę być Mamą.

Liggandes (hej M, där skrattade du till!) bredvid min bleka, svaga Son, medan denna text väntade på att bli klar, fick jag till sist en tanke, att man kanske måste lära sig att vilja vara allt och inget samtidigt?

Och vad menar jag med det? Det berättar jag nästa gången.

För nu vill jag vara Mamma mest av allt i hela världen.


Love and peace within!   


Av Kasia - 26 november 2014 17:12

Co ja będę z tego mieć....   


Spotkałam się dziś z psychologiem pracy.

Chciał ze mną dyskutować zdolność produkcyjną mózgu kontra ilość srok trzymanych za ogon jednocześnie.

Nie mogłam sie skupić.

Żyłam w dalszym ciągu stresującym porankiem, bo dziecku choremu chciałam zrobić swieży sok, i szyby w aucie oszronione i skrobać trzeba, a płytka do skrobania niewiadomogdzie, a mąż zajęty swoją pracą i wcale się nie przejmuje moją narastającą frustracją.

Podczas kiedy ja się miotałam M znalazł płytkę na patyku (i to ze szczotką!) a ja wyrwalam mu ją z rąk i..... wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.

W sekundzie, kiedy przekraczałam próg domu wiedziałam już, że tymi drzwiami trzasnę, i że na chwilę będzie mi błogo. Wyżyję sie, odreaguję.

To są tzw. korzyści krótkofalowe, które powtarzane w dłuższym okresie mają negatywne, dalekosiężne skutki i mogą zepsuć nawet najlepszą relację (mój przykład może nie jest aż tak dramatyczny, ale czegoś musiałam sie jednak nauczyć po dwóch latach terapii ;))

Zaczęliśmy o tym rozmawiać...

Co by było, gdybym jednak nie trzasnęła tymi drzwiami.

Narysował autostradę i mówi:

Blisko terenów zabudowanych prędkość na autostradzie jest niższa i jest więcej zjazdów. Im bardziej w pustkowie, tym prędkość wyższa i coraz trudniej znależć miejsce żeby zawrócić.

Tak samo jest z humorem.

Naucz sie odczytywać wczesne sygnały nadchodzącej burzy. Wtedy łatwiej zawrócić, może nawet zatrzymać się i uniknąć porządnej kraksy.


Ale co, jeśli uważamy, że osoba, która bierze udział w starciu "zasługuje" na to, żeby skosztować, jak smakuje nasza złość?

Pomyśl wtedy, że korzyści będą - również dla Ciebie - tylko krótkofalowe.


Temperament kosztuje dużo energii. Fochy kosztują czasem nawet naszą twarz i są potwornie niesexy.

Watro?

Może czasem, ale nie stale!

 

Vad får jag ut av detta…

 
Jag träffade en arbetspsykolog idag.
Han ville diskutera hjärnans kapacitet i förhållande till antal bollar som man har i luften samtidigt.
Men det gick inte. Jag kunde inte fokusera.
Jag var kvar i min stressiga morgon där hemma. Då jag ville göra en nypressad juice till den sjuka sonen, behövde skrapa rutor på bilen men skrapan fannsliksomingenstans. Till råga på det var mannen helt upptagen med sitt och totalt oangagerad i min lilla pågående tragedi.
Medan jag sprang omkring och letade kom han fram med en toppenbra skrapa med handtag (och tom en borste på!)
Men vad gjorde jag? Jag slet borsten ur hans händer och rusade ut med en dörrsmäll.
I samma sekund som jag drog i handtaget visste jag redan att jag skulle smälla i dörren. Jag såg fram emot känslan av lättnad.
Det är en kortsiktig vinst som på lång sikt kan ha förödande konsekvenser för vilken relation som helst. (Nu är detta ett väldigt milt exempel, men obs att jag har gått i terapi o två år nu! ;))
Vi började diskutera detta istället.
Hur skulle det kännas om jag inte small med dörren?
Han ritade em motorväg med några avtagsvägar till och sa: nära samhällen är inte hastigheten så hög och avtagsvägarna är många. Ju längre ut på landsbygden desto högre fart och chanser till att köra av och vända - färre.
Samma gäller humöret.
Lär dig att läsa av signalerna innan farten blir så hög att du inte klarar av att vända, eller stanna. På det viset kan man undvika en massa farliga smällar.
 
Men vad om vi tror att den som vi “bråkar” med förtjänar att smaka på vår ilska?
Tänk, att vinsterna kommer vara kortsiktiga. Även för dig själv.
 
Humöret kostar massa energi. Sura miner är inte sexiga överhuvudtaget.
Så är det värt det?
Kanske ibland. Men inte jämt!

Av Kasia - 24 november 2014 21:41

Został mi tydzień.

Siedem dni do zakończenia NaNoWriMo (tutaj znajdziesz szczegóły). Brakuje mi jeszcze 16.000 słów.

Lekka panika zaczyna się wkradać między przyciski klawiatury a opuszki palców. I w przestrzeń między uszami.

Myśl o Synku z temperatura 39,5 nie pomaga w koncentracji.

Ani mail z Wysokich Obcasów o jakiejś nagrodzie za mój list.

Myślę o Warszawie. Wcale się nie uspokajam.

I nagle przypomina mi się zdjęcie:

En vecka kvar.

Sju dagar tills NaNoWriMo är avklarat (läs mer här). Jag saknar 16.000 ord. Panikkänslan börjar smyga sig ine mellan tangenterna och fingertopparna. Och i det lilla utrymmet mellan öronen.

Att tänka på Sonen med 39,5 graders feber hjälper inte att fokusera.

Inte heller blir det lättare med ett mail som jag fick från Warszawas största tidning imorse. Om något pris som jag fått för en text jag skrivit om att vara en UTvandrare och kvinna.

Jag tänker på Warszawa. Blir inte ett dugg lugnare.

Men så börjar jag tänka på denna bild:

(Warszawa, Metro Imielin)

I mantra: Nie trać celu z oczu...

OK?

OK!

Piszę i jeszcze się nie poddaję.

Proszę, trzymajcie mnie za wirtualną rękę :)

Och upprepar: Behåll målet framför dina ögon....

OK?

OK!

Jak fortsätter att skriva. Har inte givit upp än.

Snälla, håll tummarna, eller håll i min virtuella hand :)

(Warszawa Śródmieście, pod PKiN)

Love and peace within!   




Presentation


Embracing the NOW, Zebra-style.

Links

Ask Kasia

16 besvarade frĺgor

Latest Posts

Categories

Archive

Guest Book

Calendar

Ti On To Fr
       
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
<<< Juli 2016
>>>

Tidigare år

Search

Statistics


Ovido - Quiz & Flashcards