Inlägg publicerade under kategorin På Svenska

Av Kasia - 27 april 2015 08:53

Ibland behöver man den bästa konjaken som finns i huset för att dämpa ångesten över att livet inte går som man hoppats att det skulle gå.

För att framstegen inte är sådana, som man räknat och planerat för.

När det är söndagskväll om man ska vara fräsch och utvilad efter helgen som varit och man vill bara krypa i fosterställning och gråta ett skvätt. Eller mycket hellre skrika.


Till sist var det den bästa Mannen i huset som räddade mig. Lyssnade. Försökte få fokus på fakta. Ville diskutera. Och - ännu viktigare - tystnade när jag sa att att jag inte orkade diskutera eller lösa något just då.

Att jag behövde bara ösa ur mig min frustration och känsla av att vara fångad i någon annans saga.


Idag är inget löst. Inget har mirakulöst förändrats under natten.

Men tillsammans med soluppgången fick vi ALLA en ny chans att göra saker annorlunda. Eller att SE på saker på ett annorlunda sätt.


För om gårdagens synsätt inte hjälpte oss, inte förde oss framåt, då kanske är det där vi ska börja?

Gräva där vi står och bit efter bit flytta oss från det som skaver. Eller bara byta perspektiv. Byta radiostation, ändra linsen i kameran. Eller sätta på ett annat filter. Kalla det som man vill men det är alltid sant: DET ÄR INTE PROBLEMEN I SIG SOM DEFINERAR VÅR VARDAG, HELA VÅRT LIV!, DET ÄR HUR VI SER PÅ DEM SOM GÖR DET. 


Ha en fin måndag och en bra vecka Alla. Snart är det MAJ! Vi lever!   

 

Zdarza się, że tylko najlepszy w domu koniak może zmniejszyć uczucie paniki, które wzbiera gdy się okazuje, że życie nie układa się tak, jak miało.

Bo postęp nie idzie w tym kierunku, w którym planowaliśmy, i na pewno nie w tym tempie, w jakim byśmy chcieli.

Jest niedzielny wieczór i idealnie byłoby czuć się wypoczętym i świeżym po mijającym weekendzie. Zamiast tego jedyne, co wydaje się racjonalne, to zwinąć się w pozycji embrionalnej i zapłakać. Albo lepiej wrzeszczeć.

 

W końcu okazuje się, że to jednak najlepszy w domu Mężczyzna (jedyny, nota bene, ale nie czepiajmy się szczegółów!) potrafi uratować sytuację. Posłuchać. Pomóc oddzielić fakty od wyobrażeń. Gotowy podyskutować. I jeszcze ważniejsze - gotowy zamilknąć, kiedy mówię, że dyskutować i naprawiać czegokolwiek nie mam teraz siły.

Bo potrzebowałam tylko wywlec, wyszarpać z siebie frustrację i uczucie bycia uwięzioną w cudzej bajce.

 

I oto wstał nowy dzień. Nic się na pozór cudownie samo nie zmieniło.

Jednak, razem ze wschodem słońca dostaliśmy WSZYSCY nową szansę, żeby zrobić coś inaczej. Albo spojrzeć na to samo w INNY sposób.

 

Ponieważ jeśli wczorajsza taktyka się nie sprawdziła, nie dała zamierzonych rezultatów, to może od tego trzeba zacząć.

I albo można spróbować kopać tam, gdzie się stoi i maleńkimi kroczkami przesunąć się w inne, wygodniejsze miejsce… Albo wystarczy zmienić perspektywę. Zmienić kanał. Zmienić soczewkę. Założyć inny filtr. Nazw jest wiele ale prawda zawsze ta sama: TO NIE NASZE PROBLEMY DEFINIUJĄ NASZĄ  CODZIENNOŚĆ, CAŁE NASZE ŻYCIE!, DEFINIUJE JE SPOSÓB, W JAKI TE PROBLEMY POSTRZEGAMY.

 

Owocnego poniedziałku i dobrego tygodnia życzę Wszystkim. Za chwilę MAJ!!! Żyć nie umierać!   

Av Kasia - 8 april 2015 20:34

SVENSKA

De viktigaste orden, de sannaste och modigaste planera man kanske inte för.

Eller så har jag planerat dem utan att veta om det?


Jag vill prata om kärlek.

Om kärlek till barn.

Både egna och "lånade".


Någon gång under hösten 2011 tror jag har det blivit lite tufft för oss här hemma.

Det blev många förändringar som vi fick acceptera och lära oss att leva med.

I samband med det gjorde vi diagnosomprövning för en liten tjej som vandrade på denna jord stämplad med diagnosen inom autismspektrum.

Som visade sig vara adhd och en lindrig utvecklingsstörning istället.


Men det är inte ens det jag vill prata om. Jag minns bara hur vi satt på BUP och pratade med en barnpsykolog som tipsade om en bok med namnet "Fem gånger mer kärlek". Boken lär ut att för varje tillsägelse borde man ge ett barn 5 gånger så mycket positiv uppmärksamhet och beröm. Kärlek, helt enkelt.


Jag minns hur jag skrek i bilen, på vägen  hem. Att jag inte orkar mer. Att jag inte har något mer att ge. Att jag givit allt redan. Och så skulle jag nu ge fem gånger mer. Jag höll på att gå under. Jag var skräckslagen.


Jag vägrade att köpa den boken.


Jag trodde seriöst att om jag gav mer, ännu mer, så skulle jag inte ha något kvar själv.


Sen gick jag under till slut. Brände ut mig på att springa ifrån styvbarnen och det jobbiga hemma.

Och tack vare detta fick jag prata med en massa klokt folk. De har sett sådant förr.


Idag vet jag så mycket mer. Förstår så mycket mer.

Jag säger inte nej till barnen om jag inte måste.

Jag ser dem.

Jag ger dem tid och min uppmärksamhet.

Jag har inte obegränsat med tid eller ork så jag satsar på kvalitet.

Jag uppmuntrar när de gör något bra, eller bara försöker själva.

Jag är sann och visar mig svag, om det behövs.

Jag ber alltid om ursäkt och berättar om jag gjort bort mig.


Jag kan göra det idag för jag har börjat se mig själv som älskvärd också.

Utan det kan man inte DELA MED SIG av sin kärlek.


Om jag ser resultat? Kära nån!

Om en femtonårig tjej vill shoppa kläder med gamla, pinsamma mig! Hon sätter sig på min sängkant och frågar om jag kan göra en tofs. Hon tar med sig en kompis hem och vi sitter vid köksbordet, skalar apelsin och snackar om killar, om att vara ihop, om sex och om det när man är redo.


Det tar inte bort hennes diagnos, hennes ilska och utbrott. Men de fina stunder av riktig connection, de hjälper mig att orka med. Att se en skör liten människa som håller på att bli stor, håller på att lära sig om vuxenlivet. Och jag kan få ta del av det.


Och jag kan ÄNTLIGEN visa hur man är när man är snäll mot SIG SJÄLV. Det säger de kloka människorna är det viktigaste ett barn kan ta med sig hemifrån.


Plus, när jag är HEL behöver jag inte oroa mig över att jag blir UTAN kärlek när jag GER BORT den.

Fem gånger så mycket kärlek på er!   


POLSKI

Najwyraźniej słowa, które MUSZĄ zostać wypowiedziane znajdą drogę do światła. Na papier. Na bloga.

Wiem, że dojrzewały, że były w drodze, ale że akurat dziś miały się urodzić, o tym nie miałam jeszcze przed chwilą pojęcia.

 

Chcę napisać o miłości.

Do dzieci.

Swoich i cudzych.

 

Gdzieś pewnie pod koniec 2011 roku, na jesieni, mieliśmy bardzo ciężki okres w rodzinie.

Wiele zmian, których nie wybieraliśmy, a z którymi trzeba było nauczyć się żyć. 

Jakoś w tym okresie, może trochę później, postaraliśmy się o ponowną diagnozę dla dziewczynki, córki mojego męża, wtedy jedenasto-dwunastolatki, którą zdiagnozowano jako dziecko autystyczne kilka lat wcześniej.

Nowa diagnoza mówiła adhd z niewielkim upośledzeniem umysłowym.

 

Ale to nie o tym właściwie chcę pisać. Pamiętam dzień, kiedy siedzieliśm z mężem na spotkaniu z psychologiem w poradni dziecięcej. Pani opowiadała o książce szwedzkiego autora pt. “Pięć razy więcej miłości”. Książka uczy, że po każdym negatywnym komentarzu czy upomnieniu powinniśmy dzieciom dawać pięć komentarzy podbudowujących ich samoocenę. Czyli pięć razy więcej miłości.

 

Pamiętam moją panikę w drodze do domu. Wrzeszczałam w samochodzie do męża, że ja już nie daję rady. Że już nic więcej nie mam do dania, a ona, ta psycholog, każe jeszcze pięć razy więcej??? Byłam przerażona i znokautowana.

 

Nie kupiliśmy wtedy tej książki.

 

Byłam przekonana, że jeśli miałabym dawać więcej, jeszcze więcej, to nie starczyłoby już nic dla mnie samej. Ani dla mojego Syna.

 

W końcu zawalił się mój misternie budowany świat. Wypaliłam się próbując od dzieci nieswoich uciekać w pracę.

 

Dzięki temu miałam szansę na długie rozmowy z bardzo mądrymi ludźmi. Takimi, co niejedną podobną do mnie bohaterkę nie tylko widzieli ale i postawili na nogi.

 

Dziś wiem już tak dużo więcej. Rozumiem dużo więcej.

Nie mówię moim (wszystkim!) dzieciom nie, jeśli nie muszę.

Patrzę na nie i widzę je.

Daję im mój czas i uwagę. Czas to dobro na wagę złota, tak samo jak siła w moim przypadku, więc idę na JAKOŚĆ, nie na ilość. 15 minut skoncentrowanej uwagi, na wspólnym rysowaniu, budowaniu, czytaniu, robieniu warkoczy czy wspólnym malowaniu paznokci bardzo zbliża.

Obsypuję pochwałami, kiedy zrobią coś dobrego, albo chociaż spróbują na własną rękę.

Jestem prawdziwa i pokazuję moje słabości, jeśli trzeba.

Przepraszam i przyznaję się do błędów. 

 

Dziś mogę sobie na to pozwolić, bo zaczęłam wreszcie widzieć samą siebie jako godną miłości.

Bez tego nie da się DAWAĆ miłości innym.

 

Czy widzę rezultaty? O ludzie!

Piętnastolatka, która nosi okulary przeciwsłoneczne nawet w pochmurne dni chce ZE MNĄ iść na zakupy ciuchowe do galerii. Siada rano na moim łóżku i prosi o zrobienie kucyka. Przyprowadza do domu koleżankę, z którą razem obieramy przy kuchennym stole pomarańcze rozmawiając o chłopakach, o chodzeniu i o tym, kiedy jest się gotowym na seks.

 

To nie zabiera jej diagnozy, jej napadów złości itp. Ale dzięki chwilom prawdziwej łączności między nami łatwiej mi je znosić. Obserwowanie młodej istoty (z trudnościami czy bez), która próbuje swoich sił w dorosłym świecie, uczy się być dorosła opierając na moim ramieniu, bo jej mamy nie ma akurat przy niej. Bez niej nigdy by mnie to nie spotkało. 

 

Na koniec WRESZCIE mogę pokazać i uczyć, jak być dobrą DLA SIEBIE. Ci mądrzy ludzie mówią, że to najcenniejsze co można wynieść z domu jako dziecko.

 

A do tego sama nie muszę już się martwić o to, że zostanę ogołocona z miłości, kiedy całą ją oddam innym.

Pięć razy więcej miłości Wszystkim!   

Av Kasia - 17 mars 2015 11:11

Vänner, jag är usel på att blogga på svenska nu.

Det är för att jag brainstormar kring en massa nya ideer, framtida planer.

Jag pratar mycket med min inre kritiker, och den är ju polsktalande! ;)


Det har nu gått ett år sedan jag börjat blogga.

Konstigt nog så är det lättare att prata om mitt inre liv och personlig utveckling på svenska. För allt jag kan om det idag har jag lärt mig här, i Sverige.

Och det är här jag fortsätter att utvecklas.

Jag kan knappt tala om det på polska. Men jag måste. För jag vill berätta om min resa till folk som inte har det så lyxigt som jag.

Låter det konstigt? Onödigt storslaget? Kanske. Jag bara känner så. Och idag vet jag att om något känns väldigt starkt så får man faktiskt lyssna och ta ACTION!

 

Men jag lever ju i Sverige så texter på svenska kommer att finnas. Men inte lika ofta.

Hoppas att ni finns kvar och läser.

Jag kommer markera tydligt på Facebook då texten är på svenska. Man kan även leta efter svenska texter bland kategorier direkt på bloggen: PÅ SVENSKA.


Tackar så ödmjukt för att ni varit med hittils iaf.

Kram och vi ses!

Love and peace within!   

Kasia

Av Kasia - 15 mars 2015 08:56

Jak się objawia luksus?

U każdego inaczej, chociaż wielu z nas nadal pojmuje luksus jako to, co inni uważają za atrakcyjne czy pożądane. A szkoda!

Vad är lyx?

Något annat för var och en. Ibland känns det lyxigt att ha något som någon annan ser som lyxigt? Dumt va? Men inte helt främmande?


Mój luksus dwa lata temu to było niepościelone łóżko. Do którego bardzo często w ciągu dnia "uciekałam się w potrzebie". Od kilku tygodni mój luksus dnia powszedniego, to porządnie (w miarę moich możliwości!) pościelone łóżko.

Förr har en obäddad säng varit en lyx som jag tillätt mig att njuta av mycket och ofta, när jag knappt orkada något annat. Nyligen har en väl (väl och väl, man gör så gott man kan!)bäddad säng blivit min vardagslyx.

 

Daje mi poczucie komfortu psychicznego i uporządkowania. I jest piękne.

Tecken på att jag inte behöver lägga mig titt som tätt. Och det är fint.


Kilka lat temu największy luksusem o jakim mogłam marzyć, to długie weekendowe spanie. Do oporu, aż pupa zacznie boleć, aż się robi niedobrzez z głodu.

Dziś luksusem jest dla mnie wymknąć się z łózka o świcie, słuchać śpiącej rodziny zajmując się jedncześnie "moimi sprawami". Medytacją poranną, czytaniem, pisaniem... Pusty dom brzmi inaczej niż dom pełen śpiących ludzi :)

Dziś zamiast pisania było tak o siódmej rano:

Förr var sovmorgon det bästa jag visste. Att ligga i sängen så länge att man fick ont och blev lite illamående av hungern.

Idag är det lyxigt att smyga ut från sängen före alla andra och i den totala tystnaden göra det jag själv tycker är mysigt. Meditera, läsa, skriva. Ett tomt hus låter inte alls likadant som ett fullt hus där alla sovet, förresten! :)

Imorse, kl. 7, istället för det jag tänkt mig blev det såhär:

   

Trochę byłam rozdrażniona z tego powodu. Ale nie długo. Bo budowanie z Synem, który sortuje dla mnie lego to przywilej. To też luksus, tylko inny.

Först blev jag lite besviken. Men snabbt kom jag på att detta är ju en annan sorts lyx. Att kunna bygga med Sonen som sorterat lego till mig :)


A Ty masz jakieś swoje codzienne, zwyczajne luksusy? Widzisz je, kultywujesz? Pozwalasz sobie czasem na nie?

Mam nadzieję.

Życzę pięknej, luksusowej niedzieli Wszystkim!

Vet du vad DIN vardagslyx är? Märker du det som gör dig glad? Kultiverar du det?

Det hoppas jag att du gör!

Ha en fin och lyxig söndag!


Love and peace within!   

Av Kasia - 4 mars 2015 16:10

Känslan när head hunters mailar med jämna mellanrum och jag låter bli att svara.

Känslan när en sådan ringer plötsligt på mitt privata nummer som jag inte lämnat ut i några som helst jobb-sammanhang och jag måste säga NEJ. Jag är utmattad. Han är artig nog att prata med mig en stund om mindfullness, om kemi i hjärnan. Gullig. Önskar mig lycka till och lägger på till slut.

Vad sitter jag kvar med?

En ENORM nyfikenhet på vad det var för jobb han fiskade mig för.

Och en ENNU STÖRRE besvikelse. På mig själv.

Inte för att jag inte är REDO.

Nej. Mest för att jag slöt mig. Jag antog att jag inte hade något att säga till denna människa. Att vi inte hade någon som helst gemensam platform. För han jobbade. Vad igång. Och det är inte jag.

Fast inte ens det är sant! Jag är visst igång.... Jobbar häcken av mig för att vara där han är just nu!


Jag ska sluta glida förbi människor! Jag ska sluta ANTA saker. Jag ska SE alla som korsar min väg som den enorma gåva och KÄLLA till visdom som de faktist är!

Ville bara säga det...

Kanske någon annan känner lika.

 

Taki stan, kiedy head-hunterzy mailują bez przerwy, a ja na ich maile zwyczajnie nie odpowiadam.

Taki stan, kiedy jeden taki dzwoni na mój prywatny numer, którego nie udostępniałam w żadnych służbowych kręgach, a ja muszę odmówić. Powiedzieć o wypaleniu.
Jest miły, nie odkłada zażenowany słuchawki, tylko rozmawia ze mną chwilę na temat mindfulness, obecności, o mózgu. Jest miły. Szuka kontaktu. A ja tylko coś mamroczę trzy po trzy. W końcu życzy powodzenia i rozłącza się.
A ja? Z czym zostaję?
Z WIELKĄ ciekawością o jaką pracę mu chodziło. Z jakiej był firmy.
I z jeszcze większym ROZCZAROWANIEM. Sobą samą.
Nie dlatego, że nie jestem GOTOWA.
Nie. Dlatego, że zamknęłam przed człowiekiem drogę do komunikacji. Do porozumienia na płaszczyźnie LUDZKIEJ. Założyłam, że skoro stoimy po przeciwnych stronach balustrady nie mamy nic sobie do powiedzenia. Nie mamy żadnej płaszczyzny porozumienia. Bo on pracuje, a ja nie.
Chociaż nawet to nie jest prawdą. Ja haruję jak wół, żeby pewnego dnia być tam, gdzie on jest teraz. Aktywna zawodowo!
 
Czas przestać prześlizgiwać się obok ludzi. Zakładać cokolwiek na ich temat. Czas zacząć WIDZIEĆ wszystkich, którzy staja na mojej drodze jako dar i jako potencjalne źródło mądrości, z którego mam OBOWIĄZEK czerpać. A przynajmniej dać mu należny hołd w postaci uwagi.
Tak tylko mówię…
Może ktoś jeszcze czuje podobnie.

Love and peace within!   

Av Kasia - 1 mars 2015 14:33

En ny månad. Redan.

Februari hade med sig mycket att erbjuda.

En bred skala av känslor och upplevelser.

En hel del ensam tid.

Nowy miesiąc. Znowu.

Luty dużo miał do zaoferowania.

Szeroką gamę wrażeń i doświadczeń.

Sporo czasu w pojedynke.

   

Helt intuitivt har jag dragit mig från sällskap, umgänge, aktiviteter.

Den senaste veckan har bjudit på många insikter, stora beslut, framtidsdrömmar och en massa HOPP.

Fritt och kreativt tänkande!

Det är blomning på gång.

Jag känner det och inspireras av det!

Intuicyjnie chyba już od początku roku szukałam samotności, czasu w pojedynkę, unikałam absorbujących zajęć. Nie licząc tych, które życie samo dla mnie zaplanowało.

I tak ubiegły tydzień zaowocował wieloma nowymi pomysłami, dużymi decyzjami, marzeniami i wizjami na temat przyszłości. Nadzieją.

Kreatywnym myśleniem, wychodzeniem poza stare ramy!

Czuję, że coś pęcznieje, rozkwita...

I inspiruje mnie!

 

Det tar mycet kraft och fokus.

Men fungerar bara i sällskap av dessa två: LÄTTHETEN och TILLTRON. (Inget jag själv disponerar i överflöd till vardags!)

...Tilltron att det som långsamt uppenbarar sig är VÄRDEFULLT!

Ett resultat av ett ständigt pågående arbete.

Tankeverksamhet.

Och - inte minst - drömmande.

Proces kosztowny jeśli chodzi o siłę i skupienie.

Możliwy tylko w towarzystwie tych oto: ŁAGODNOŚCI i UFNOŚCI (żadna z tych cech nie znajduje się naturlanie w moim codziennym repertuarze!)

...Ufności, że to, co powoli się wykluwa jest WARTOŚCIOWE.

Że to rezultat nieustannej pracy "pod powierzchnią".

Przemyśliwania.

I - może najbardziej - przyzwolenia na marzenia.

  

Jag låter mig själv att bli inspirerad så in i... fingerspätsarna!

Det är som att luften jag andas in innehåller något mer än bara syre och damm.

Stjärnstoft kanske?


In-spirare (latin) - för att allt - tom livet - börjar och slutar med ett ANDETAG....


Daję się inspirować aż po koniuszki palców!

W chwilach największego "uniesienia" czuję, jakby powietrze, którym oddycham składało się nie tylko z tlenu i kurzu, ale także z... pyłu gwiezdnego może?!

 

In-spirare (łac.) - wdychać (ale także insprować, natchnąć) - bo wszystko, nawet życie, zaczyna się i kończy na ODDECHU...

 

Breath, love and peace within!  

Av Kasia - 24 februari 2015 16:31

Visst, igår fanns det mycket sorg i det jag skrev.

Jag bär mycket sorg i mig, lite ånger, lite frustration. Mest för att jag kunde haft så mycket roligare på vägen med den familj jag har haft och fortfarande har idag. Och för jag kunde njutit mer av min sons första år med oss. Kunde varit mer närvarande.

Men vad kan man göra idag med det som varit?

Med det som ÄR?

Det är skittufft ibland. Men vi vuxna står varandra nära, sida vid sida. Håller varandras ryggar när det behövs. Kompetterar varandra. Finns där för varandra och KAN PRATA med RESPEKT (jag är bättre på att prata och M är bättre på respekt! ;))


Det viktigaste budskapet igår var ändå att varje dag får vi en ny chans, att vi finns kvar.

Att jag själv har lärt mig massor under min resa och att det stärker mig i de utmaningar som haglar på oss.

Vi ger oss inte så lätt. För inget är bara svart eller vit. Det finns så många färger...

 

Owszem, wczoraj było trochę smutku.

Noszę go w sobie trochę, i trochę żalu, nawet frustracji. Bo mogliśmy mieć przyjemniej, lepiej, łatwiej, weselej. Mogłam bardziej się cieszyć pierwszymi latami mojego Synka wśród nas. Mogłam być bardziej obecna.
Ale co mogę z tamtym żalem zrobić DZISIAJ?
Co mam zrobić z tym, co JEST dzisiaj?
Bo bywa ciężko. Jednak dzięki bliskiej obecności i wsparciu, jakie dajemy sobie w trudnych chwilach my dorośli, trzymamy się! Umiemy rozmawiać z szacunkiem (ja jestem kepsza w mówieniu a M w szacunku! ;))
 
Najważniejsze, co wczoraj chciałam przekazać to wdzięczność za to, że nadal trwamy, i za tą mądrość, która wreszcie - w wielkich bólach - do mnie dotarła. I pomaga mi dziś mimo częstego gradobicia.
 
Nie poddajemy się bo nic nie jest tylko czarne albo tylko białe. Ani nawet szare… Tyle jest innych barw… 

 


Love and peace within!   

Av Kasia - 20 februari 2015 18:29

Vad var det jag tänkte säga?

Det var nog något om hur min vecka varit.

Att jag haft ett jätteviktigt möte som gick bra.

Att jag haft ett annat möte som inte gick så bra men att jag klarade det ändå.

Kanske också att jag är lite sjuk och tilllåter mig själv att göra INGET för att bli bättre snabbare.


Men vem orkar läsa det en fredagskväll när jag själv orkar knappt skriva det ens!


Så jag firar fredagen genom att säga som Lindasmycken gjorde:

Live simply Love deeply

Yes, we complicate life too much sometimes. Ain´t we?

Som helgen t.ex VILA, punkt, slut!

(Fot. Lindasmycken)


Co ja miałam takiego powiedzieć?

Chyba coś o jakimś ważnym spotkaniu, które poszło dobrze w tym tygodniu.

I o innym, które wcale dobrze nie poszło, a mimo to przeżyłam.

Może nawet o tym, że jestem trochę chora i robię NIC, żeby szybciej wyzdrowieć (i zdaje się, że powoli działa!)


I myślę tak sobie, kto by miał w piątkowy wieczór siłę o tym czytać, jeśli ja nie mam nawet siły tego napisać?


Dodam zatem piątkowi trochę piękna i sensu poprzez piękne słowa i obrazek od Lindasmycken, mojej ulubionej manufaktury bransoletek z przesłaniem.


Live simply Love deeply / Żyj prosto Kochaj głęboko

 

Tak, bo chyba za bardzo czasem komplikujemy rzeczy proste i oczywiste.

Jak weekend np. ODPOCZYNEK. Koniec i kropka!


Love and peace within!   




Presentation


Embracing the NOW, Zebra-style.

Links

Ask Kasia

16 besvarade frĺgor

Latest Posts

Categories

Archive

Guest Book

Calendar

Ti On To Fr
       
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
<<< Juli 2016
>>>

Tidigare år

Search

Statistics


Ovido - Quiz & Flashcards