Inlägg publicerade under kategorin Tacksamhet

Av Kasia - 2 november 2015 22:18

För att fira treårsjubileum med utmattningssyndrom åkte jag med hela familjen på solsemester...

Trzeci jubileusz wypalenia świętowałam z rodziną na słonecznych wakacjach...

 

Visst. Jag har från dag ett försökt se den här skiten som min chans till att återfå greppet om hela mitt liv. Eller kanske att FÅ det för första gången...

Jag har i över 1000 dagar kämpat på utan att alla gånger förstå vad jag höll på med.

Jag har fått enorm mängd hjälp från en massa duktigt folk som brydde sig. Men de viktigaste, största stegen i min rehabilitering fick jag kämpa för och ta själv.

Idag har jag påbörjat förhoppningsvist det sista. Var hamnar jag efter detta? Vi får se... (som en helt underbar Granne till mig så klokt och eftertänksamt brukar säga :)

Jak inaczej. Od początku cały ten cyrk traktuję jako moją szansę na odzyskanie sensu egzystencji. Właściwie po raz pierwszy NADANIE jej tego sensu, zrozumienie go.
Przez te minione TYSIĄC dni ani razu nie poddałam się poczuciu beznadziei. Walczyłam nawet, gdy nie rozumiałam do końca co robię.

Ilość pomocy i serca jaką dostałam i dostaję nadal od ludzi zapiera dech w piersiach. Jednak najważniejsze kroki w procesie rehabilitacji stawiałam sama.

Dziś być może weszłam na ostatnią prostą. Gdzie mnie doprowadzi? Się zobaczy... (jak mówi czarująca i bardzo mądra moja sąsiadka :)

  

Jag har hittills försökt konstant att LAGA mig själv.

Nu kanske är det dags att börja jobba med att ACCEPTERA gåvorna jag föddes med.

Så jag håller i mig och försöker att följa med i gunget. Att inte kämpa emot. Att inte bli missmodig när jag faller. För falla gör jag som självaste fan!

Men jag skakar av mig dammet, reflekterar, och hoppar på igen.

Do tej pory starałam się ZREPEROWAĆ siebie.

Być może nadszedł czas AKCEPTACJI tego, co jest. Tego, kim jestem.

Trzymam się więc mocno na huśtawce świata. Unoszę się nie opierając się pędowi wiatru. Nie ma dramatu, kiedy spadam. A robię to ciągle, z hukiem i piruetami.

A potem otrzepuję się, wyciągam wnioski i wsiadam.


Som en växt i mitt fönster som helt enkelt vägrar att dö.

Jak ta pelargonia na moim parapecie, zwyczajnie nie daję się wykończyć.

 

Under det gamla, torra och skrynkliga växer det nya och friska. Hela tiden.
Pod tym co stare, zeschnięte i niepotrzebne regeneruje się zdrowy, nowy pęd. Pęd do życia.

 

  

Av Kasia - 16 oktober 2015 14:27

Nie mogę wyjść z podziwu dla tej cudownej złocistej pogody do jakiej mamy teraz szczęści.

Porannego, "chrupiącego", jak to sie tutaj czasem mówi, powietrza.

Mgieł.

Jag kan inte sluta förundras över det vackra, gyllene vädret som vi bjuds på.

Över den krispiga morgonluften.

Dimman.

 

Światła i błękitu jesiennego nieba.

Kolorów listowia. Niby już niepotrzebne, zużyte, przeterminowane, a nadal takie piękne.

Ljuset och klarheten.

De vackra löven. Hur kan något, som är överblivet, gammalt och förbrukat vara så vackert?

  

Dla łaskawości natury, którą traktujemy, jakby nam się należało.

Ale we wdzięczności jesteśmy cholernie powściągliwi.


Lecz niech tylko zacznie padać!


Jag kan inte sluta förundras över allt det som vi får, som om vi på något sätt förtjänat det. 

Trots det tycker jag att vi är i överlag ganska fåordiga när det kommer till att uttrycka sin tacksamhet.

 

Men vänta bara tills det börjat regna!


Mmmm... wtedy, zamiast obrzucać błotem pogodę i się nad sobą użalać można przecież się pocieszyć...

Tak:

Jo! Då kan man ju istället för att klaga på höstvädret förgylla tillvaron med en sådan:

 

Lub tak:

Eller en sådan:

 

A jak przymrozi to nawet tak:

Och när det blir lite mer kyligt kan man äntligen börja med:

 

Bądźmy bardziej wdzięczni za to, co dostajemy.

Za rzeczy małe.

Za to, co jest.

Bo co by było, gdyby i to nam życie odebrało?

W tym "interesie" nie ma gwarancji.

Wszystko jest bonusem. Tak sobie dziś myślę i się uśmiecham. Bo czeka mnie miły weekend. Spotkam przyjaciół.


Jestem wdzięczna na wyrost, ot co!

I życzę Państwu znośnego weekendu.   


Det förändrar så mycket inom oss när vi är tacksamma för allt vi får.

För dem små sakerna.

För det, som vi redan har.

Tänk, om livet krävde oss på det?

Här finns det inga garantier. Det har de flesta av oss fått smaka på redan på ett eller annat sätt.

ALLT är en bonus. Jag ler när jag tänker på det idag. Och jag ser fram emot en finfin helg. Jag ska träffa vänner.

 

Jo. Jag är tacksam i förskott!

Och jag önskar er alla en behaglig helg!   

Av Kasia - 26 juni 2015 13:47

Det var två saker denna vecka som fick mig att gråta av glädje:

En liten film som jag varit med att skapa blivit färdig.

Över 100 polska tjejer som bor utanför Polens gränser har jobbat under våren med att illustrera en dikt om den lyckliga utvandringen med bilder från sina nya hem. (Filmen är textard på engelska!) och du kan se den här. Om du inte orkar se hela hoppa till den tredje minuten där jag visar min bild, annars ser du den här nedan:

Ordet wspomina betyder hon minns.


Dwie rzeczy wzruszyły mnie w tym tygodniu do łez:

Film, który stworzyłyśmy w Klubie Polki na Obczyźnie. Ponad 100 dziewczyn, i jeden chłopak zaangażowało się w ten projekt i robiło sobie przez całą wiosnę zdjęcia z fragmentami wiersza opisującego nasz "tułaczy los". Film jest gotowy i można go zobaczyć tutaj.

Mój wkład do tego filmu to:

 

(Czy ktoś zauważył różową NIEZAPOMINAJKĘ w mojej dłoni? nad literką a?)


Det andra var.... ja, BIBLAN! Ja, ja, skratta åt en lipsill!

Så gick det till: Häromdagen fick jag tipps av en av mina läsare om en författare vid namnet Patricia Tudor-Sandahl. Jag logade in mig på biblan och 10 minuter senare hade jag en e-bok färdig att läsa (fick alla instruktioner om appar och inloggning som krävdes och jag fattade det!)

Två dagar senare fanns det även en hård bok av samma författare på min närmaste bibliotek som jag kunde hämta.


Druga rzecz, to instytucja BIBLIOTEKI. Tak, śmiejcie się teraz z mazgaja!

Jedna z moich Wiernych Czytelniczek opowiedziała mi o autorce, która ją inspiruje, Patricia Tudor-Sandahl. Pomyślałam sobie, że i ja chętnie dam się zainspirować. Zalogowałam się na stronę Sztokholmskiej Biblioteki Miejskiej i dziesięć minut późnie miałam na swoim telefonie e-booka tej oto autorki (włącznie z zainstalowaniem odpowiedniego apa i zarejestrowaniem się gdzie trzeba).

Dwa dni później w mojej pobliskiej bibliotece czekał na mnie "twardy" egzemplarz innej książki ten samej autorki, sprowadzony z innej biblioteki. Żeby mi ułatwić życie.

 

Är inte detta lyxigt??? Jag känner mig så bortskämd av all denna omtanke. Det är så enkelt för oss alla att bara sträcka fram en hand och där finns det all världens kunskap och fantasi, konst och tankar som vi kan ta del av. Och det finns någon som har tänkt ut och fixat detta. (Ja, ja, jak vet, det är därför man betalar skatt, bla bla...), men man kan ändå ta emot allt detta med tacksamhet, eller hur?

 

W moich oczach to jest wielki luksus i przywilej. Aż zapłakać się chce na myśl o tym, że ktoś dba, wspiera i finansuje cały ten system (wiem, wiem, to nasze podatki, bla bla...), żebyśmy mogli czerpać z mądrości, wyobraźni i twórczości innych ludzi. Jestem do łez wdzięczna, że żyję w tak luksusowych warunkach.


W temacie wdzięczności w tym tygodniu miałabym jeszcze wiele do powiedzenia, ale nie chcę Was zanudzać.


Miłego piątkowego popołudnia życzę!   


Nu när jag sitter och tänker på det så har jag hur mycket som helst att vara tacksam för denna vecka. Men jag vill inte tråka ut er.


Ha en fin fredagskväll Allihopa!   


Love and peace within!   

Av Kasia - 23 juni 2015 22:10

Nie znam się wogóle na fotografii.

Za to dokładnie wiem co jest dla mnie piękne.

Wiem, na co jeszcze raz chciałabym spojrzeć, do czego wrócić wspomnieniami.


M męczy mnie od dawna pytaniami o to, czy nie chciałabym w prezencie dostać porządnego aparatu.

Odpowiadam niezmiennie, że nie potrzebuję kolejnej rzeczy, która przyprawiać mnie będzie o poczucie niewystarczalności i stres. I że nie dam rady tego dźwigać przecież.


I dalej z wielką radością strzelam fotki starym już ajfonem, używam apów retuszujących niedociągnięcia, zamieniających słabe oświetlenie w romantyczny półmrok, nasycających barwami, etc...


Wracając dziś z muzeum fotografii wstąpił we mnie jakiś twórczy duch i kazał ćwikać najróżniejsze, kuriozalne ujęcia małego skrawka pochmurnego Sztokholmu. Od słupa z ogłoszeniami aż po gościa wcinającego smażonego śledzia w ulicznym barze.

Bardziej niż kiedykolwiek dotąd (tak się chyba bawet nie mówi!) kipiała we mnie radość, że mieszkam WŁAŚNIE TUTAJ.


Tym kawałkiem mojego Sztokholmu dzielę się oto z Wami...

           

Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś jeszcze nie miał planów wakacyjnych :)


Love and peace within!   

Av Kasia - 11 maj 2015 22:48

Dziś dla mnie Nowy Rok. Życia.

Znów przykuta do łóźka ale zapisuję ostatkiem sił wspomnienia z pięknego, urodzinowego weekendu.

W ostatniej chwili skrzyknięte spotkanie z przyjaciółmi, śmiech, dyskusje, Wiking smażący najpyszniejsze schabowe pod słońcem (moja subiektywna opinia!)...

 

(Zdjęcia z przyjaciółmi wkładam z namaszczeniem do prywatnego albumu rodzinnego szanując ich prywatność)

Szampan, tort lodowo-bezowy z musem malinowym rozpływający się w ustach... i na talerzu :)


W niedzielę śniadanie do łóżka, *Moi*Najmilsi*Chlopcy* śpiewający 100 lat, Polska Flaga. Potem Wybory Prezydenckie w najlepszym towarzystwie...

   

Telefony, życzenia. Znajome, a chwilami nawet nierozpoznawalne! ;) głosy w słuchawce.

A na deser polecona przez znajomego kameralna/filmowa kawiarnia, do której będę wracać. Napiszę o niej tutaj niebawem! (A. dziękuję za towarzystwo i za cudownego gofra!)


Dziś jeszcze rozmowa telefoniczna zza światów. Porozumienie. Śmiech. Oddech pełną, choć ciężką piersią. A na koniec dnia piękne kwiaty.

 

I am 36 and still running! The best is yet to come...! - myślę sobie i uśmiecham się z wdzięcznością :)


Love and peace within!   

Av Kasia - 2 maj 2015 17:22

Det är dags att erkänna.

Jag har gjort fel.

En god vän till mig var så klok och modig och ruskade om mig lite igår. (Tack K!) För jag har gått och gjort fel såååå länge.


Jag har nämligen glömt att vara TACKSAM.


Det är maj nu och hittils i år har vi försökt överleva och lösa problem som vi har haft sedan i julas.

Under tiden har jag försökt övertyga mig själv att jag måste fokusera på det som är viktigt för mig personligen, att jag måste framåt, att jag måste bli stark och frisk.

Och det är kanske det som fick mig att orka.

Tills jag har blivit riktigt riktigt sjuk och kroppen behövde tre veckor för att återhämta sig (det är inte riktigt bra än...)

Under denna tid visste jag inte riktigt vad jag skulle ta mig till. Nivån av frustration har nått taket.

Allt som stod i vägen, allt som krävde min energi har jag varit förbannad på.

Allt.

Jag har ju bestämt att jag kommer överleva den svåra perioden om jag fokuserar på framgång.

Och det blev ju ingen framgång.

Snarare ett riktigt, riktigt bakslag.

Mina tidsplaner höll inte.

Jag förlorade lugnet.

Det enda jag fick blev några extra kilon som jag bär på och äcklas av.


I mitten av denna kamp (som mest utspelar sig inombords) har jag helt glömt bort allt det fina som jag faktiskt HAR.

Min underbara Son som är frisk. Som växer och utvecklas. Min kloka och starka Man, som är så mjuk och skör under ytan. Och flera andra i min familj här i Sverige som för en egen kamp med livet.

Alla vänner, fina människor som också kämpar med sitt.

All hjälp jag får på vägen till tillfrisknande.

Allt detta har jag glömt att vara tacksam för.


Jag skäms, men jag vet också att INSIKT är det första steget mot förändring.

Så idag är jag tacksam för insikten. Och den MAKT som var och en av oss besitter. Makten att ÄNDRA OSS. Och den eviga viljan att faktiskt GÖRA det. Trots motgångar.


Amen.

 

Nie ma co. Trzeba się przyznać.

Zbłądziłam.

Wczoraj dobry, mądry przyjaciel zebrał się na odwagę i trochę mną potrząsnął. Bo za długo już trwałam w błędzie.

 

Chodzi o to, że zapomniałam o WDZIĘCZNOŚCI.

 

Już maj a póki co poświęciliśmy ten rok głównie na przetrwanie i rozwiązanie problemów, które spadły na nas tuż przed zeszłoroczną Gwiazdką.

Próbowałam przekonać samą siebie, że w tym trudnym okresie muszę się skupić na tym, co dla mnie samej ważne, że muszę do przodu, że muszę walczyć o siłę i o własne zdrowie.

Może dzięki temu przetrwałam tak długo. Nie wiem.

Za to kiedy skończyły się siły i dopadła mnie fizyczna choroba, która rozłożyła mnie na łopatki na trzy tygodnie (nie jest jeszcze do końca dobrze…) wpadłam w kanał. Sięgając jednocześnie szczytu frustracji.

Wszystko, co stało na drodze do wyzdrowienia, wszystko, co wymagało ode mnie energii i uwagi wprawiało mnie w brzydką, szkaradną złość.

Wszystko.

Postanowiłam przecież, że przeżyję, jeśli skoncentruję się na poprawie.

A poprawa marniała w oczach.

Stając się bardzo szybko swoja własną karykaturą.

Mój plan zawiódł.

Spokój opuścił mnie.

Jedyne, co mi zostało, to kilka świeżonabytych, obrzydliwych kilogramów.

 

Skupiając się na tej strasznej walce (która głównie odbywała się w mojej głowie!) pozwoliłam wszystkiemu, co w moim życiu dobre i piękne zejść na dalszy plan.

 

Przecież mój Syn jest piękny i zdrowy. Rozwija się i na naszych oczach staje się wspaniałym Człowiekiem. Mój mądry i silny Mąż, tak delikatny i wrażliwy pod powierzchnią. Reszta mojej Szwedzkiej rodziny, każdy, kto na swój sposób próbuje przetrwać, walczy o szczęście.

Pomoc, jaką dostaję w drodze do wyzdrowienia.

To wszystko i wiele wiele więcej za co zapomniałam gdzieś po drodze być wdzięczna.

 

Wstyd mi, ale wiem również, że ŚWIADOMOŚĆ popełnianego błędu jest pierwszym krokiem w stronę zmiany.

Dziś więc jestem wdzięczna za tę świadomość. I za tę MOC, jaką każdy z nas w sobie nosi. Moc ZMIANY. I za niewyczerpaną CHĘĆ stawania się lepszym. Wbrew upadkom.

 

Wasze zdrowie!


Av Kasia - 17 mars 2015 11:11

Vänner, jag är usel på att blogga på svenska nu.

Det är för att jag brainstormar kring en massa nya ideer, framtida planer.

Jag pratar mycket med min inre kritiker, och den är ju polsktalande! ;)


Det har nu gått ett år sedan jag börjat blogga.

Konstigt nog så är det lättare att prata om mitt inre liv och personlig utveckling på svenska. För allt jag kan om det idag har jag lärt mig här, i Sverige.

Och det är här jag fortsätter att utvecklas.

Jag kan knappt tala om det på polska. Men jag måste. För jag vill berätta om min resa till folk som inte har det så lyxigt som jag.

Låter det konstigt? Onödigt storslaget? Kanske. Jag bara känner så. Och idag vet jag att om något känns väldigt starkt så får man faktiskt lyssna och ta ACTION!

 

Men jag lever ju i Sverige så texter på svenska kommer att finnas. Men inte lika ofta.

Hoppas att ni finns kvar och läser.

Jag kommer markera tydligt på Facebook då texten är på svenska. Man kan även leta efter svenska texter bland kategorier direkt på bloggen: PÅ SVENSKA.


Tackar så ödmjukt för att ni varit med hittils iaf.

Kram och vi ses!

Love and peace within!   

Kasia

Av Kasia - 24 februari 2015 16:31

Visst, igår fanns det mycket sorg i det jag skrev.

Jag bär mycket sorg i mig, lite ånger, lite frustration. Mest för att jag kunde haft så mycket roligare på vägen med den familj jag har haft och fortfarande har idag. Och för jag kunde njutit mer av min sons första år med oss. Kunde varit mer närvarande.

Men vad kan man göra idag med det som varit?

Med det som ÄR?

Det är skittufft ibland. Men vi vuxna står varandra nära, sida vid sida. Håller varandras ryggar när det behövs. Kompetterar varandra. Finns där för varandra och KAN PRATA med RESPEKT (jag är bättre på att prata och M är bättre på respekt! ;))


Det viktigaste budskapet igår var ändå att varje dag får vi en ny chans, att vi finns kvar.

Att jag själv har lärt mig massor under min resa och att det stärker mig i de utmaningar som haglar på oss.

Vi ger oss inte så lätt. För inget är bara svart eller vit. Det finns så många färger...

 

Owszem, wczoraj było trochę smutku.

Noszę go w sobie trochę, i trochę żalu, nawet frustracji. Bo mogliśmy mieć przyjemniej, lepiej, łatwiej, weselej. Mogłam bardziej się cieszyć pierwszymi latami mojego Synka wśród nas. Mogłam być bardziej obecna.
Ale co mogę z tamtym żalem zrobić DZISIAJ?
Co mam zrobić z tym, co JEST dzisiaj?
Bo bywa ciężko. Jednak dzięki bliskiej obecności i wsparciu, jakie dajemy sobie w trudnych chwilach my dorośli, trzymamy się! Umiemy rozmawiać z szacunkiem (ja jestem kepsza w mówieniu a M w szacunku! ;))
 
Najważniejsze, co wczoraj chciałam przekazać to wdzięczność za to, że nadal trwamy, i za tą mądrość, która wreszcie - w wielkich bólach - do mnie dotarła. I pomaga mi dziś mimo częstego gradobicia.
 
Nie poddajemy się bo nic nie jest tylko czarne albo tylko białe. Ani nawet szare… Tyle jest innych barw… 

 


Love and peace within!   

Presentation


Embracing the NOW, Zebra-style.

Links

Ask Kasia

16 besvarade frĺgor

Latest Posts

Categories

Archive

Guest Book

Calendar

Ti On To Fr
       
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
<<< Juli 2016
>>>

Tidigare år

Search

Statistics


Skapa flashcards