Inlägg publicerade under kategorin DAJ SOBIE SPOKÓJ

Av Kasia - 26 maj 2016 08:55

Za chwilę wychodzę do pracy. W deszcz. To nic. To mi nie przeszkadza.

Tylko brak czasu trochę naciska a tu ważny temat do poruszenia!


Czuję się w obowiązku ostrzec Państwa przed niebezpieczeństwem dzisiejszego dnia! 

WIELKA KUMULACJA!
Boże Ciało, Dzień Matki i początek długiego weekendu!


Być może jeden z niebezpieczniejszych dni w roku zaraz po Wigilii, Niedzieli Wielkanocnej i Sylwestrze.

Oczekiwania są wielkie. Te wszystkie kiecki piękne i obcasy zatapiające się w gorący asfalt podczas procesji. Potem grill rozgrzany do czerwoności i idealnie przyprawione mięso, no i tort na Dzień Matki, a Matka może dziś chodzi zła jak osa, a pokazać nie może, bo to przecież JEJ DZIEŃ. Radość ma być. Ma być pięknie! Idealnie! I nie, nie jestem wykończona/wykończony bo żeby mieć wolne zasuwaliśmy wczoraj do nocy!

A może wogóle będzie padać i dupa z wszystkich planów???


Przypominam więc krótko:

 

Mniej znaczy czasem więcej. Duuuużo więcej.


Oby to przesłanie dotarło do Was zanim padniecie z wyczerpania ogarniając i organizując ten fantastyczny długi czas ODPOCZYNKU!


Ja dziś Dzień Matki świętuję tak:

 


I życzę wszystkim Matkom, (i Ojcom!), by odrzucili presję społęczną bycia idealnym rodzicem.

Najlepsza wiedza, jaką można ofiarować swojemu dziecku, to pokazanie, że dorośli też popełniają błędy, że każdy, bez względu na wiek nadal się uczy i nadal ma szansę stawania się coraz lepszym człowiekiem.

Amen!


I po ostatnie:

Moja nowa strona internetowa i nowa odsłona bloga na polskojęzycznej platformie są już prawie gotowe!

Dokonywane są ostatnie szlify tak więc po długim weekendzie mam nadzieję zaprosić Cię w odwiedziny do mojego własnego kąta w cyberprzestrzeni.

Do tego czasu zapraszam na Instagram po inspirację by robić mniej, odpoczywać więcej i dawać sobie samemu trochę więcej spokoju. Jak zawsze! 

  


Miłeeeego, dłuuuugiego i leniweeeego weeeeeekendu! 

Av Kasia - 24 maj 2016 13:05

Każda sytuacja nas czegoś uczy, prawda?

Tak się przynajmniej staram myśleć.

 

Kliknij na zdjęcie by zobaczyć więcej (Instagram).



Czego więc uczą dwa skradzione sprzed domu rowery i trampolina, która wzniesiona porywem wiatru staranowała naszą altanę na wsi zbierając ze sobą po drodze huśtawkę? A czego samochód, który nie chce zapalić?


Wszystko w przeciągu trzech dni.


Może uczą trzymać zabłocone rowery w salonie (lesson learned!)?


A może tego, że życie jest pasmem nieszczęść i burz i tylko chwilami przyświeca nam słońce?

Gdyby tak było, to ja bym się bardziej chciała skoncentrować na tych chwilach słonecznych.

Chciałabym nauczyć się być za nie bardziej wdzięczna.


I nie traktować przeciwności losu jako ciosów w moje EGO, które dąży do utrzymania mojej małej części wszechświata w jakimś utopijnym, perfekcyjnym porządku!


Nie chcę rozpaczać i rozpamiętywać własnego nieszczęścia, tego, jak mi jest źle i jaki los jest dla nas straszny. A dla innych nie.

Bo innych życie też kopie po pupie. I mimo, że jestem przeciwnikiem porównywania i robienia zawodów w martyrologii, to uważam, że trochę perspektywy nikomu nie zaszkodzi.


Nie mówię, żeby się ze swoim cierpieniem obnosić, absolutnie. Sugeruję tylko, że może lepiej by nam było kolektywnie, gdybyśmy przestali udawać, że cierpienie nie jest częścią naszego życia? Gdybyśmy porzucili iluzję o tym, że cokolwiek jest pod naszą kontrolą. No, tak długofalowo.

Bo ja wiem, że możesz sam zdecydować, kiedy np. weźmiesz prysznic.

Owszem, ale tylko dopóki sąsiadowi nie rozwali rury w piwnicy i dopóki z tego powodu "całej ulicy" nie odetną wody.


Prawda?!

Tak więc, gdy coś dzieje się nie po naszej myśli (czyli prawie cały czas!), zastanówmy się, co to za lekcja.


p.s Pamiętasz? Daj sobie spokój!


p.p.s Mam nadzieję, że po długim weekendzie spotkamy się już w innym miejscu, i że będzie niespodzianka. Miej oczy, uszy i usta szeroko otwarte! :)))

Av Kasia - 21 maj 2016 11:03

Nie masz wrażenia, że w ciągu tygodnia czasem nie ma nawet czasu pomyśleć?

Nie mówisz sobie czasem: zastanowię się nad tym póżniej, jak będzie więcej czasu, może w weekend?

W weekend, jak wiadomo zwykle czasu nie ma, chyba, że się go sobie człowiek wywalczy, wyprosi a nawet czasem może i kupi.


Na szczęście myśleć można cały czas. Prasując, kosząc trawę, nawet grillując!


Chciałam więc zasiać (nomen omen) taką niewinną myśl:


Jeden, to też dużo.


Pomyśl o tym, gdy odruchowo mówisz sobie:

Gotować dla jednego się nie opłaca, i ciągle jesz takie same kanapki na kolację.

Raz nie zawsze, i pobłażasz sobie chwilowo przekraczajac granice swojego sumienia.

To tylko jeden powód by zerwać, i zostajesz w związku ze strachu przed samotnością, choć zaufanie zostało nadszarpnięte.

Raz pomóc to całe nic, to się nie liczy.

Raz się przebigł i już udaje sportowca.

Jeden zdrowy posiłek nic nie da, i tak idę na tort do cioci wieczorem.


A przecież:

Jeden kamień poruszy lawinę...

Jedna kropla przeleje puchar...

Pierwszy krok we właściwym kierunku...

Jedna jaskółka...


I tak dalej.


Jeden to może być bardzo wiele. Jeden może dać początek WSZYSTKIEMU.

Ty też jesteś jeden. Tylko jeden. I aż jeden. Bez Ciebie świat nie wyglądałby tak samo.


Nasze pojedyncze istnienie może zmienić życie wielu.




My sami możemy zmienić nasze pojedyncze istnienie.


I proszę, teraz masz o czym pomyśleć gotując obiad, pedałując w lesie na swoim małtynbajku, leżąc na leżaku, stojąc w kolejce po włoskiego loda...

Miłego, filozoficznego weekendu życzę Tobie.


p.s Pamiętaj! Daj sobie spokój!   

p.p.s Po więcej pięknych obrazów kliknij tutaj.




Av Kasia - 11 maj 2016 15:54

Kilka przemyśleń na temat rozwoju, postępu i tak zwanego sukcesu na polu osobistym.


Ciekawi mnie, jak mierzycie sukces? Co jest dla Was powodem do dumy (to u siebie) i podziwu (to u innych).

Czy satysfakcja i tak zwane poczucie spełnienia w życiu, czy to są wyznaczniki sukcesu osobistego?

Czy może mierzy się go liczbą fakultetów, stanowiskiem w pracy czy też wysokością pensji?

A może sukcesem jest szacunek w oczach innych?

A może to autorytet i uznanie w oczach specjalistów w tej samej dziedzinie są jego wyznacznikiem?


Warto się nad tym zasatnowić analizując swoje osiągnięcia, porównując się z innymi. A zwłaszcza planując kolejny krok w karierze tylko dlatego, że inni być może to robią.


To, co jest dobre dla Beatki z działu marketingu nie musi być dobre dla mnie, lub dla Ciebie.

Ty być może potrzebujesz spędzić więcej czasu z rodziną i tak szukać spełnienia.

Ja może potrzebuję się przekwalifikować, zmienić zupełnie tor. Zacząć od początku.


Uważam, że w takiej sytuacji nawet coś, co wygląda jak cofanie się, jak krok wstecz, TEŻ JEST POSTĘPEM!

Nie dla kogoś innego, ale dla mnie lub dla Ciebie.

Co robią i myślą inni, to już zupełnie inna bajka. Zupełnie inny cyrk i inne małpy.


To trochę podobnie jak z odpoczynkiem. Jak z tym siedzeniem z założonymi rękoma, lub wyciągniętymi nogami...

     

Dla mnie taki czas, to słodkie NI C N I E R O B I E N I E , to inwestycja w moją kondycję, moją siłę, kiedy już wstanę, i zrobię pierwszy krok...

W mi tylko znanym kierunku....

Więcej podobnych zdjęć na Instagramie pod nazwą zebrazone_by_kasia.


p.s Pamiętasz?! Daj sobie spokój. :-*

Av Kasia - 3 maj 2016 09:36

Oj zazdroszczę Wam tej polskiej majówy!


Zaraz też będę wolna!

W Szwecji Wniebowstąpienie Pańskie jest obchodzone w czwartek i jest - suprise, suprise - dniem wolnym od pracy. Potem się wciśnie wolny piąteczek i ludzie szaleją.

W sklepach kolejki, gigantyczne wózki wypełnione po brzegi delikatesami. A w bagażnikach dzwonią wesoło jedna o drugą butle z monopolowego.

Wymarzniętych po długiej zimie i wrednie chłodnej wiośnie ludzi wysysa z domów ciągota za smrodem grilla.


Dziś 10 stopni już z rana. Tylko patrzeć jak na ulicę wyjdą szorty i sandałki.


Ale nie o tym miało być.


Nie wiem, ilu z Was zaglądało ostanio do Konstytucji.

Ja to zrobiłam dziś rano.


Dobrnęłam do Art. 30, który najbardziej mi się spodobał i który łezkę wycisnął z oka nieśmiałą.

Ale o tym zaraz.


Bo najpierw się uśmiałam z zażenowania: 


Art. 3

Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym.


Potem zgrzytnęłam zębami:


Art. 25

1. Kościoły i inne związki wyznaniowe sa równouprawnione.

2. Władzen pubiczne RP zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym. 


I wreszcie coś z sensem:


Art. 30

Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela.



Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka...


Podoba mi się!

Co to znaczy?

Może to, że nie ma znaczenia, czy masz najpiękniejszy ogródek w sąsiedztwie. Czy masz świetną pracę, czy Cię stać na wakacje za granicą przynajmniej raz w roku.

Może nie ma znaczenia, czy mamusi smakuje Twój obiadek a ojciec akceptuje Twojego partnera?

Może nie ma znaczenia, czy dziś pachniesz na leżaku, z wypolerowanymi paznokciami, czy może jeszcze nie podniosłeś/podniosłaś się z wymietoszonej dwutygodniowej pościeli. A może jesteś w pracy, bo szef tyran chce zarabiać pieniążki. A może wrzeszczysz na dzieci, które bez pomysłu na wolny dzień gapią się w ekrany o róznych formatach.

Twoja godność lub jej brak nie leży w żadnej z powyższych rzeczy.

Jest PRZYRODZONA i NIEZBYWALNA. 

Dbaj o nią. Dbaj o siebie.

 

...i daj sobie spokój!

 

p.s. A na zakończenie dzisiejszy obrazek z Instagramu - > zebrazone_by_kasia

 

 

Av Kasia - 26 april 2016 16:35

Wychodzę spóźniona z domu. Odbieram w pośpiechu syna ze szkoły. Odwożę go do jego babci. Kieruję się w stronę miasta. W międzyczasie dostaję dwie informacje od męża: 1) być może nasza piwnica jest zalana z powodu awarii rur w sąsiedztwie. 2) media ostrzegają przed dużymi skupiskami z powodu zagrożenia atakami terrorystycznymi.
Żyć nie umierać!
:o

Av Kasia - 22 april 2016 09:53

Prince nie żyje.

Śmierć gwiazdy. Wielka rzecz. Ludzie umierają cały czas, nie prawda? Bez lekarzy, bez opieki, bez miłości. Na wojnie, z głodu, okrutnie. Bez sensu.

A tu taki mały człowieczek, na obcasach, w pełnym makijażu, z koronkowym serduszkiem na tyłku. I tyle rozgłosu.

Lata mojego dorastania. Purple rain...

     


Dopiero dziś rozumiem tekst piosenki Princa "Let's go crazy".

To piosenka o śmierci.

Bo dopiero, kiedy jest się świadomym nieuchronności swojej śmierci, dopiero wtedy można Żyć. Przez duże ŻY.

 

Medytuję od lat. Często właśnie nad znaczeniem śmierci, (Nie polecam może tej medytacji dla poczatkujących i medytujących na właśna rękę) nad tym, jakie ona wielkie znaczenie nadaje życiu. Życiu, które jest tu i teraz. Którego nie pokażą w powtórce w telewizji śniadaniowej.


Pisałam tutaj już trochę o medytacji, nagrałam nawet jedną, której możesz posłuchać tutaj (klik).

Ten sam tekst Princa opisuje to, czego codziennie uczy mnie medytacja:

"A world of never ending happiness
You can always see the sun, day or night"

(Świat niekończącego się szcześcia

Zawsze widzisz słońce, dzień czy noc)


Brzmi jak suchar. Jednak medytacja do tego właśnie może nas zaprowadzić.

Do akceptacji życia takim, jakie jest. Do oddramatyzowania wszystkich naszych wielkich problemów, które w obliczu wojny i głodu i cudu, jakim jest każdy pieprzony wschód słońca nad naszą małą durną główką, są niczym.


 


Czy ktoś ma inne zdanie? Ja miałam inne zdanie bardzo długo. Nie dało mi to nic dobrego. Dlatego pozwalam sobie na szczyptę pieprzu, i soli nasypanej prosto w otwartą ranę.

Nie ma nic gorszego niż gdy ktoś odbiera moc i dramatyzm Twojemu cierpieniu. Nie prawda?

Przechodziłam przez to. Co ja mówię,  p r z e c z o ł g a ł a m  się przez to.


Dziś żyję lżej. Dziś nawet brzydkie rzeczy są piękne...

 

I widzę, że wszędzie jest szczęście. I wolność. I lekkość.

 

Często bliżej, niż nam się wydaje. Zaraz pod naszymi stopami...


(Trzy powyższe zdjęcia pochodzą z tegoricznej edycji cudu kwitnących wiśni na skwerze Kungsträdgården w Sztokholmie). Kwiaty nie były jeszcze wtedy w rozkwicie. Cóż, ja już nie czekam na to, aż piękno przyjdzie i ukłuje mnie w oczy swoją oczywistością.)

Dobrego weekendu i... Daj sobie spokój!   


Av Kasia - 16 april 2016 23:21

O co chodzi z tym spokojem?


Oddalenie od języka ojczystego bardzo odświeża. Na utarte zwroty spogląda się z nowej perspektywy. 


Pamiętam pierwsze tygodnie po zdiagnozowaniu wypalenia. Listopad 2012.

Zrobiłam sobie trzydniowy time-out.

Potrzebowałam pomyśleć.

Na krótko przed powrotem do domu zawędrowałam między stare dęby, do rezerwatu rogatych danieli.

Na zbutwiałej ławeczce, z czerwonym od chłodu nosem przekonywałam siebie do wycofania się z roli macochy zbawicielki. Jak mantrę powtarzałam słowa:

Daj sobie spokój.

Dajsobiespokój.

Daj. Sobie. Spokój.


Zrezygnuj. Złóż broń. Przestań.

W tamtej chwili zrozumiałam sens tych słów. Sens i wagę dawania sobie spokoju:

Czasem trzeba zrezygnować. Zejść z pola walki. Zwinąć chorągiewkę. Spasować. Zmienić taktykę. Odpuścić sobie.

BY ODZYSKAĆ SPOKÓJ.

 

Ten, kto rezygnuje nie musi być koniecznie słabiakiem, nieudacznikiem, looserem. Wycofanie się z raz obranej drogi kosztuje wiele odwagi i szczerości wobec siebie. Nie każdego na to stać.

Nie każdy ceni swój spokój aż tak wysoko.

(Może najpierw trzeba go stracić, by zrozumieć, ile znaczy? Tutaj znajdziesz moje poprzednie rozważania nad spokojem.)


Od tamtego pamiętnego dnia szanuję bardzo mój spokój. Ze szczodrością staram sie go sobie dawać. Brać go od życia garściami. I dzielić się nim.

Daję np. czasem spokój synowi, który całą niedzielę chce paradować w piżamie. Rezygnuję z takich tam, małych, bezsensownych wojen.


Ktoś może czasem pomyśli, że miał ostatnie słowo w sprzeczce, że wygrał przepychankę ze mną. W rzeczywistości to ja zostawiłam pole walki, odeszłam z garściami pełnymi spokoju. Wybrałam i wygrałam coś większego niż satysfakcję powiedzenia ostatniego słowa.

To i tak tylko pożywka dla rozbuchanego ego. A ja nie jestem zainteresowana światem ego. Już mi nie imponuje brawura, dramaturgia, wykrzykniki.

Zresztą, niewiele jest rzeczy, dla których warto naruszać swój spokój...


I jeszcze jedno: Nie czekaj nigdy na przyzwolenie. Nie mów drugiemu: "daj mi spokój".

Twój spokój to Twoja sprawa. Należy Ci się!


Spokojnej niedzieli!

/Kasia

  

p.s Kika dni temu otworzyłam konto ZebraZone na Instagramie.

Codziennie publikuję obrazki z krótką inspiracją i przesłaniem #dajsobiespokój.

Możesz je zobaczyć i polubić klikając tutaj


Presentation


Embracing the NOW, Zebra-style.

Links

Ask Kasia

16 besvarade frĺgor

Latest Posts

Categories

Archive

Guest Book

Calendar

Ti On To Fr
       
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
<<< Juli 2016
>>>

Tidigare år

Search

Statistics


Skapa flashcards