Senaste inläggen
Jak Szanownemu Państwu mija niedziela?
U mnie słonce. Silny wiatr obsypuje świat migoczącym w promieniach słonecznych konfetti ze śniegu zdmuchiwanego z dachów.
Robi się jaśniej, na dworze i na sercu...
Hur går helgen? Blir det någon vila?
Jag har idag mest observerat hur snön yrrar runt i vinden och glittrar i solen.
Det börjar ljusna. Ute och INNE, i hjärtat...
Robiąc sok dostałam dziś rano zaszyfrowaną wiadomość:
När jag pressede juice imorse fick jag ett krypterat meddelande:
Potwierdza się to, o czym słyszę tak często. Że obraz świata zależy od stanu naszego umysłu.
Umysł pogrążony w czarnych myślach widzi tylko to, co czarne.
Umysł jasny szuka jasności dokoła.
A ja wszędzie widzę serca...
Det bekräftar orden som jag hört så många gånger. Att det vi ser runtom oss beror så mycket på vår sinnesstämmning.
Ett mörkt sinne ser det som är mörkt i världen.
Ett ljust sinne söker efter det ljusa.
Och jag ser HJÄRTAN överallt....
Więc chyba nie trzeba mnie żałować...
Patrząc dziś na ten bajkowopiękny śnieg poderwany z dachów do tańca przez wiatr i ćwicząc glębooooki oddech poczułam przez ułamek sekundy, przez mgnienie oka, że nie ma powodu, by sie poddawać, że DAM RADĘ, że przeżyję!
Så jag tänker, man behöver inte tycka synd om mig.
Den sagolika, glittrande snön och en andningsövning som jag gjorde idag fick mig, undet ett jättekort ögonblick att känna, att jag fixat det, att jag TÄNKER INTE ge mig. Att jag överlever!
Czy kąpiel i Was już była?
U mnie tak.
Vem har passat på och tagit ett bad i helgen?
Det har jag gjort!
Nie szczędźcie sobie dobra z własnych rąk.
Snåla inte med att ge er själva lite LOOOOOVE :)))
Love and peace within!
Może się wydawać, że wczoraj pisałam o czynnościach toaletowych na pograniczu obłąkania. Dla bardziej surowego czytelnika było to być może szukanie mózgu w*... miejscu, gdzie się go zwykle nie znajduje. (*unikam obecnie używania słów powszechnie uznawanych za obraźliwe, więc powstrzymuję się z trudem od napisania słowa dupa!)
I właściwie nie jest to do końca wnioskiem błędnym.
Pisałam przecież o sile UMYSŁU, a nawet sile WYOBRAŹNI i ZŁUDZENIACH.
O tym, jak głęboko osadzają się w naszym fizycznym ciele WSPOMNIENIA naszych wzorców i niestety nawet często błędne wyobrażenia o... wszystkim.
Przeskakując od razu do wniosków końcowych, jest to według mnie bardzo źle wykorzystana siła ludzkiego umysłu!
Bo to ja WYMYŚLIŁAM sobie, że jestem tak niezbędna w funkcjonowaniu mojej rodziny, że nie wolno mi postawić granicy w postaci zamka na drzwiach w toalecie.
Bo WSTYDZĘ się dziś przyjemności jaką jest trochę za długi, relaksujący, oczyszczający prysznic. A gdyby nie zaparowane lustro mogłabym w swoich własnych oczach wyczytać oskarżenie NIE NALEŻY CI SIĘ TA PRZYJEMNOŚĆ, IDŹ ZRÓB COŚ POŻYTECZNEGO!
Bo potrafię (wrażliwych czytelników uprasza się o przeskoczenie do następnego akapitu!) zatrzymać pewne najbardziej naturalne czynności fizjologiczne organizmu, bo jestem na tak wysokich obrotach, że nie potrafię się za przeproszniem "skupić"!
Kiedy jeszcze byłam wysokoobrotową, "funkcjonującą", "zdrową" osobą, takie myśli nie zaprzątały mi głowy. Zwyczajnie pewnego dnia przestałam śpiewać pod prysznicem i stałam się własnością mojej rodziny, (dobrem niczyim?!?!?!).
Dopiero dziś, kiedy jeden po drugim ROZKMINIAM moje schematy, moje dawne strategie przetrwania, moje WYMYSŁY, dopiero dziś czuję, co mnie uwiera i dlaczego.
I to jest - wbrew pozorom - dobra wiadomość.
Gorsza jest taka, że jest nas więcej.
A najgorsza, że nie ma dla nikogo drogi na skróty.
Dobrze jest zacząć swoją podróż od ablucji (czyli oczyszczenia) UMYSŁU!
Zadanie na weekend: stawianie granic i bezwstydnie dłuuuuga kąpiel w pianie :)
Igår lät jag bara orden ploppa ur min mun inspirerad av en jättebra diskussion med min terapeut (den texten orkade jag inte översätta, men här kommer sammandraget)
Love and peace within!
Liczba "lajków" na fanpejdżu ZebraZone powoli ale systematycznie.... spada.
Mówię sobie: no tak, to, że ten blog jest ważny dla mnie, nie musi oznaczać, że taki jest dla kogoś innego. (Choć dostaję i takie zwruszające sygnały. Dziękuję za nie! )
Poniższy wpis jak sądzę wzmocni tendencję spadkową ale jest mi potrzebny, a to jak mówi mój psycholog, jest najważniejsze.
Taka sytuacja:
Dorosła kobieta na spotkaniu z inną dorosłą kobietą mowi, że nie lubi się myć, a dokładniej, że odrzuca ją od prysznica.
Koń by się uśmiał! Porozmawiaj z ofiarami nowotworów, wypadków samochodowych, przemocy... Oni to mają powody do lęku, traumy.
A Ty? Ty to masz zywczajnie niepokoleiwgłowie. Prysznica się boi! Maszcilos!
Pada jednak pytanie (bez źle ukrywanego rozbawienia!):
-Masz jakieś niemiłe wspomnienia "spod prysznica"?
-No mam, a jakże!
W moim rodzinnym domu nie było zamka w łazience/toalecie. Może u nikogo nie było w Polsce, nie pamiętam. Wiem tylko, że teraz, w Szwecji gdzie mieszkam takie zamki w domach prywatnych wszędzie są.
Moja nastoletnia pasierbica zamyka się zawsze na klucz i to mnie, dorosłą osobę, która ma uraz do prysznica, trochę PROWOKUJE.
Mam dość wyraźne zdanie na temat litrów zużywanej przez nią wody, ale nie podważam NIGDY (jak to robiono ze mną w tym wieku) jej potrzeby czucia się czystą i świeżą NON STOP.
Ale kiedy wracam do siebie dzisiejszej, dorosłej, uświadamiam sobie, że ja NADAL nigdy nie zamykam za sobą drzwi na klucz ani w łazience ani w toalecie. Bo co, jeśli ktoś będzie potrzebował czegoś co się za tymi zamkniętymi drzwiami znajduje? (Dodam, że w naszym domu są jeszcze DWIE dodatkowe toalety!) Albo, Boże broń, będzie potrzebował MNIE?
To niestety jeszcze nie koniec.
Od wypalenia zaprzestałam prawie zupełnie używania prysznica "stojącego". Bo na stanie to ja nie będę tracić siły. A poza tym "styl pryskania wody" w tym akurat prysznicu bardzo mnie stresuje...
Więc siedzę w wannie...
Mimo, że czas kąpieli wydłużyłam o ponad 100%, z 7 do 15 minut, to nadal czuję się spięta. Chcę tę czynność już mieć za sobą. Chcę już być gotowa. A tu boli kark, gdy myję włosy, gnębi mnie ilość wody znikającej bezpowrotnie w odpływie, irytuje mnie zimny, wilgotny dywanik nie pasujący kolorystycznie do terakoty na podłodze....
Mówią, że UMYSŁ to najsilniejsza rzecz na świecie...
Prawda?
Czy truizm?
Love and peace within All of US!
"Nie mam nic do roboty. Robie to, a to wielka sztuka."
Nie to, ?eby mnie to nicnierobienie szczególnie teraz dotyczy?o, bo ?ycie ma obecnie wobec mojej rodziny inne plany.
Inte för att det gäller mig, för liver ordnar så att det alltid finns något att göra.
Wi?cej! Przechodz? obok tego dzie?a od lat, i niestety bardzo d?ugo s?dzi?am, ?e traktuje ono, troch? ironicznie, o sztuce, a nie o nicnierobieniu...
Interesuj?ce, jak nieprawdopodobne dla niektórych z nas jest zej?cie z pola walki, zaniechanie ci?g?ego bycia w akcji.
A przecie? to dopiero wtedy jeste?my najbardziej interesuj?cy dla drugiego cz?owieka, najwarto?ciowsze wtedy odbywamy SPOTKANIA ze sob? nawzajem, kiedy nie ukrywamy si? ze zestawem wyuczonych SZTUCZEK....
Jag har gått förbi denna staty i ca 5 år och tro eller ej, men de första 3 trodde jag att den definerade, lite ironiskt, konsten som sådan, och inte den svåra konsten att inte göra något.
Är det inte märkligt, hur otänkbart det är för några att inte vara i action hela tiden? Och att det är just då som vi är som mest intressant för den andre, den som möter oss, och vill SE OSS istället för de tricks vi gömmer oss bakom....
Love and peace within!
Mój mądry kalendarz powiedział mi dziś, że czas na podsumowanie stycznia.
Zrobiłam jak kazał, bo nie szukam waśni w niedzielne poranki.
Min kloka almanacka sa till mig att tänka igenom hur januarimånaden varit.
Någon skillnad?
Jag vet ju vad jag känner. Vet vad som gör mig arg, jag vet ju vad jag varit med om...
Men iaf!
Bilden blir skarpare.
Det jag känner känner jag STARKARE.
Det som skaver skaver TYDLIGARE.
Det som glänser med glädje, glänser LJUSARE.
Różnica?
Przecież i tak wiem, co czuję... Wiem, co mnie wk... Wiem, co było...
A jednak!
Obraz się wyostrza.
To, co czuję, czuję WYRAŹNIEJ.
To, co uwiera, uwiera MOCNIEJ.
To, co świeci radośnie, świeci JAŚNIEJ.
Ett sådant arbete lämnar en oundvikligt med en klarare BILD av det som man har med sig in i det kapitlet som börjar, feb. ´15. Den ser ut mer eller mindre som nedan:
Podsumowaniu stycznia nieuchronnie towarzyszy wyraźniejszy obraz stanu, w jakim zaczynam 02/2015.
Jest mniej więcej taki:
(Czasem chciałabym być taką, co WCALE nie myśli...)
Stökigt i huvudet, stökigt hemma... tröttsamma båda två.
Livet drar en åt alla håll, sparar inte en als.
Rozgardiasz mentalny świetnie odzwierceidlony jest w rozgardiaszu domowym. Męczącym...
Do tego życie szarpie mną we wszystkie strony, nie oszczędza.
Några stunder på min (orange´a!) yogamatta fick mig att se en tydlig, efterlängtad bild av mig själv...
HEL och KOMPLETT
TYDLIG och SKARP
UTAN BÖRJAN eller SLUTET
ORUBBLIG...
Po dzisiejszym rozliczeniu styczniowym i kilku chwilach na mojej (pamarańczowej!) macie do yogi, pomyślałam nagle, ZAMARZYŁAM bardzo wyraźnie, jakby to było, gdybym mogła być...
CAŁA i KOMPLETNA
WYRAŹNA i GŁADKA
BEZ POCZĄTKU i BEZ KOŃCA
NIENARUSZALNA...
(Handmodell: N Lindahl)
Dobrego i wymarzonego lutego nam wszystkim!
Hoppas februari kommer vara mild och snäll mot oss alla!
Love and peace within!
Dziś czuję, że w wyścigu z życiem przegrywam.
Że więcej jest na moich barkach, niż mogę udźwignąć bez grymasu bólu na twarzy.
Że słowa "nikt cię nie może zranić bez twojego pozwolenia" albo "co cie nie pokona, to cie wzmocni" a nawet "Bóg nie daje ci więcej niż zdołąsz udźwignąć" zwyczajnie mnie wkurwiają.
Więc nie myślę o nich. Blokuję je. Staram się zwyczajnie PRZETRWAĆ. Przeczekać.
Czy to sensowne i zdrowe? Okaże się.
Dziś wracam myślami do takich chwil, sielanka z kwiatami we wɵsach. Może jeszcze kiedyś się przydarzy...
Idag känns det som att jag loosar i racet med livet.
Att det läggs mer på mina axlar än jag orkar bära utan att smärtan och kampen speglas i mitt ansikte.
Att orden "ingen kan såra dig utan ditt medgivande" eller "det som inte bryter ner dig gör dig starkare" och även "Man får inte mer än man orkar bära"...att de går mig så förjävligt på nerverna.
Så jag tänker inte på dem. Blockerar dem helt enkelt och försöker att HÅLLA UT. Vänta ut.
Om det är klokt och sunt? Det får väl visa sig.
Idag vill jag trösta mig med gamla glada, obekymrade tider, med blommor i håret.
Love and peace within!
Vissa kvällar är huvudet inte mer än en hatthållare.
Jag är slut efter en lång och händelserik vecka förra veckan och märker att även denna vecka inte blir annorlunda.
Så idag bjuder jag bara på några känslosamma bilder från förra veckan.
Bywają wieczory, kiedy głowa zdaje się nadawać najlepiej jako stojak do kapelusza.
Jeszcze nie oprzytomniałam po poprzednim, długim i intensywnym tygodniu i wiem, że ten nie będzie łatwiejszy.
Dziś mam tylko resztki siły na podzielenie się kilkoma ważnymi zdjęciami sprzed kilku dni.
Love and peace within!
Kocioł nad paleniskiem. Gotuje się przepełniony ciekawymi zdarzeniami tydzień.
Ekscytujące, ale bożesztymój, jaka jestem nakręcona. Do granic wytrzymałości. Dosłownie.
Beznadziejnym starym zwyczajem próbuję magazynować wszystko w głowie, choć do pomocy mam i kalendarz i przypomnienia w telefonie.
Terminy spotkań w szkołach przed zbliżającym się wyborem zerówki dla G, jego jutrzejsze urodziny. Moje zajęcia, praca, spotkania i wizyta mojej Chrześnicy (vel Kruszynki <3) z Warszawy, wspólne przedsięwzięcia, przeżycia, rozmowy, niezliczonej już kubki wypitej herbaty... :)
Mimo, że wszystko, ...no prawie wszystko, co zaplanowane jest na ten tydzień jest miłe i WIELKIE, obudziłam się dziś rano z wrażeniem, że głowa mi pęknie na tysiąc kawałków jeśli nie zatrzymam pogoni myśli, jeśli nie zakotwicze się gdzieś.
Po któtkiej medytacji z oddychaniem i spacerze do przedszkola mogę z radością i dumą oznajmić, że...
Det är en såååå bizi vecka.
Det mesta som sker är JÄTTEROLIGT men dear lord vad speedad jag är.
Dummt nog forsöker jag att hålla allt som ska hända i huvudet. Fast jag har en allmanacka och påminnelser i mobilen.
Det är skolbesök inför skolval för G. Det är hans föelsedag imorgon. Det är mina aktiviteter och jobb och möten och det är besök av min fina Guddotter från Warszawa.
Jag vaknade imorse med en känsla av att huvudet skulle sprängas om jag inte låter tankarna att skingra sig.
Andningsmeditation och en kort promenad till dagis senare kan jag med stolthet och glädje meddela att...
I AM ENGAGED! NAWIĄZAŁAM ŚCISŁY ZWIĄZEK!
...with the MOMENT!!! ....z OBECNĄ CHWILĄ!!!
To jedyny sposób na sensowne i pełne przeżycie tego tygodnia. Całego życia nawet...
Zaangarzowanie się w chwilę obecną, nie tylko "uczynkiem", ale i MYŚLĄ.
Det är det enda sättet att överleva denna vecka. Hela livet kanske....
Det är att hänge sig åt stunden och se till att även tanken STANNAR där.
Love and peace within!
Mĺ | Ti | On | To | Fr | Lö | Sö | |||
1 |
2 |
3 |
|||||||
4 |
5 |
6 |
7 | 8 |
9 |
10 |
|||
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
|||
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
|||
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
|||
|