Będzie krótko, właściwie tylko komentarz i przypomnienie dla nas wszystkich.
To, że media nami manipulują nikogo już nie dziwi.
To, że anonimowość w internecie sprzyja hejterstwu też wiadomo.
Teraz czas aby dobrze sobie przyswoić następujący fakt:
media społecznościowe roją się od ludzi w maskach. Internet to scena gdzie wielu z nas starannie kreuje jakiś obraz siebie, odgrywa wymyślone role, które nijak mają się do życia w realu.
Dobrze o tym pamiętać porównując swoje p r a w d z i w e życie z tym wymyślonym życiem "z filtrem".
Moje zwykle wygląda bardzo blado w tym porównaniu.
Weźmy Instagram, na ten przykład. Cudowe miejsce gdzie można się godzinami pławić w pięknych stronach życia, delektować obrazami, pięknem natury, wrażliwością estetyczną drugiego człowieka. Tymi jaśniejszymi momentami...
Rzadko zaś pokazuje się kulisy...
A szkoda.
Bo kawa z mleczną pianką zostawia plamy na bluzce, a pięknie podany posiłek stertę zmywania. Wymanicurowane stopy zatopione w piasku też potrafią śmierdzieć. Itd.
Pamiętajmy o tym zwyczajnie przykładając swoje prawdziwe życie do życia zredagowanego na potrzeby mediów społecznościowych.
Dobrze?
Mango
18 november 2015 19:13
Bardzo ciekawy teamt, choc odczuwam grzmoty i burze gdzies w powietrzu wiszaca... Czy moge cos napisac wiecej ?
Kasia
18 november 2015 20:51
Zawsze! :)
Lucja
19 november 2015 12:49
W samo sedno trafiony wpis. I zdjęcia jakie wymowne.
Ale nie tylko w internecie mam wrażenie tak jest. Mało to ludzi, którzy opowiadają, co to nie mają w domu, świetny mąż, bogaty wystrój domu, wakacje w tropikach - a tak naprawdę mieszkanie na kredyt, nie stać ich na remont, nieustanne kłótnie małzeńskie a wakacje faktycznie były raz w tropiku, ale 10 lat temu w czasie podróży poślubnej. Także jak ktoś lubi udawać to niekoniecznie potrzebuje do tego internetu :)
pozdrawiam i zapraszam
hälsningar från Kielce :)
http://kielcemoje.blogspot.com/
http://kielcemoje.blogspot.com
Kasia
23 november 2015 11:25
Święta prawda!
Chyba każdy z nas trochę zresztą udaje na co dzień. I to spełnia różne funkcje w zależności od sytuacji i osoby.
Szkoda tych którzy mają potrzebę podkolorowywania siebie dla poprawy własnego wizerunku. Szkoda, że komuś może się wydawać, że to ma jakiekolwiek znaczenie. Przecież nie stajemy się szczęśliwsi jeśli na szczęśliwszych WYGLĄDAMY w oczach osoby postronnej.
Również pozdrawiam :)
Ewelina
22 november 2015 10:43
Trafione w punkt. Nigdy nie jest tak kolorowo jak inni opisują. Zawsze trzeba nakładać swoje okulary żeby zobaczyć przynajmniej część ukrytej przez innych prawdy. Dziękuję za poruszenie tego tematu:-*
Kasia
23 november 2015 11:37
Dzięki Ewelina, wiesz, tak jak napisałam poniżej:
...nie stajemy się szczęśliwsi jeśli na szczęśliwszych WYGLĄDAMY w oczach osoby postronnej....
Wydaje mi się, że najważniejsze, to zrozumieć, że jedynym adekwatnym sędzią w tej dziedzinie jest każdy sam dla siebie.
Sukcesy czy szeroko pojęte piękno drugiego człowieka może być inspiracją, ale tę też trzeba brać ze szczyptą realizmu.
Uściski :-*
Maryla
26 november 2015 13:38
Ja sama sobie ten swiat ubarwiam i wybieram to co jest najpiekniejsze i w zasiegu mojej reki.Np moj ukochany piesiek,maly kwiatek ktory na przekore losu odbija i cudnie zakwita.Czesto podnosze wzrok do gory i obserwuje niebo i chmury, udaje mi sie lapac niepowtarzalne widoki ktore daja mi duzo radosci i napelniaja nadzieja. Zyje bardzo skromnie i zupelnie normalnie. Sortuje smieci,gotuje na 2 dni,czasami jem chleb w jajku albo rosol z ziemniakami. Mam czasami zaniedbane paznokcie,krotkie i kruche i dlonie pelne piegow a na nogach zylaki. Ale lubie siebie.
Kasia
26 november 2015 21:51
Uwielbiam każde słowo. Pięknie opisana prostota życia, cały jego sens. Cóż nam więcej trzeba. Chylę czoła :-*